O gustach się nie dyskutuje

Dzięki uprzejmości pewnej czytelniczki, było mi dane zmierzyć się z legendą Marthe Blau „W jego dłoniach”. Pisze „z legendą” gdyż można śmiało powiedzieć, że książka ta mimo, że wydana zaledwie 4 lata temu, zdążyła zdobyć spory rozgłos.

W książce Marthe Blau opisała ponoć własne doświadczenia, firmując okładkę polskiego wydania swoim zdjęciem. Blau opisała historię romansu trzydziestoletniej adwokat Elodie, mężatki mającej małe dziecko. Daje się ona opętać, to chyba najlepsze określenie tego co się z nią stało, koledze po fachu, o którym zbyt wiele z książki się nie dowiemy, jako że jest nadzwyczaj małomówny. Fakt, w książce dialogów nie ma wiele, za to nadrabia ona obrazowymi opisami różnorakich perwersji, momentami obrazowymi do tego stopnia, że czytelnik może zastanawiać się, czy to instrukcja obsługi odkurzacza, czy powieść psychologiczna.

Nie, to nie pomyłka, tak właśnie jest określana – „psychologiczna powieść erotyczna”.

Z tego rodzaju książkami jest zwykle jeden problem. Obawa, że ktoś to potraktuje zbyt dosłownie 😉 Prawda zaś jest taka, że ktoś może to przyjąć jako wzór i przykład, taki standard związku s/m. Wiem, wiem, nie istnieje coś takiego jak standard w s/m, nikt nie posiadł przepisu na „prawdziwą uległość”. Obiło mi się jednak o uszy, że dla niektórych książka Blau była jak objawienie. Na samą myśl o tym, cierpnie mi skora.

Od zawsze wierzyłam głęboko, że w związkach uczuciowych chodzi o to, żeby zaspokoić potrzeby i pragnienia obu stron Pozwolenie składania hołdów własnej osobie, podczas gdy drugą stronę traktuje się jak przedmiot, jest dla mnie chore. Jednocześnie zdaję sobie doskonale sprawę, że takich układów nie brakuje, szczególnie w s/m. I nadal upieram się przy swoim, że nie powinno być tak, że jedna osoba oddaje wszystko, pozwala się upodlić na wiele rożnych sposobów w nadziei na choćby najmniejszą kroplę uczucia, zaangażowania ze strony partnera. Gdzie podziała się odpowiedzialność za stronę uległą?

Każdy, kto chciałby się dowiedzieć jak nie powinien wyglądać związek s/m, niech koniecznie przeczyta „W jego dłoniach”.

 

 

 

fragment

Każdy mijający dzień sprawia mi ból, raniąc mnie niczym nóż wbijany prosto w serce.

Wciąż mam przy sobie telefon komórkowy. Sprawdzam, kto dzwonił do biura w czasie mojej nieobecności i drżę, gdy na ekranie wyświetla się numer „prywatny”.

Ale nie… Jego numer się nie pojawia. On do mnie nie dzwoni.

Czekając na wezwanie, znów zawzięcie się odchudzam, stosując środki zmniejszające łaknienie. Teraz jedyną moją pociechą jest wskazówka wagi, w miarę upływu czasu przechylająca się w lewą stronę.

Kiedy jestem sama — w samochodzie, w kościele albo gdy jeżdżę konno — przypominam sobie, jak wygląda Jego skóra, odtwarzam w pamięci barwę głosu, gesty i słowa.

Każdego wieczoru, żeby zasnąć, muszę przywołać wspomnienia: wciąż widzę dłonie Mężczyzny na swoim ciele, wyobrażam sobie Jego penisa, i raz jeszcze słyszę

rozkazy które szeptał mi do ucha. Jednak z każdym mijającym dniem Jego głos staje się coraz słabszy.

Codziennie czekam na Jego telefon i każdego ranka przygotowuję się do ewentualnego spotkania — noszę tylko pończochy i spódnice albo sukienki. W biurze, za stertą dokumentów, ukryłam szpilki. Lecz On do mnie nie dzwoni.

Wiem, że prawie mnie nie zna, nie rozpoznałby nawet mego głosu; zapewne zapamiętał tylko moje ciało, które teraz tak na Niego czeka i marzy, żeby się nim zajął.

Więc dlaczego do mnie nie dzwoni?

Każdego dnia coraz bardziej za Nim tęsknię, chociaż wiem, że jest wielce prawdopodobne, że o mnie zapomniał. Cierpienie staje się nie do zniesienia. Gdyby wiedział, ile mam Mu do ofiarowania i jak wiele moglibyśmy wspólnie przeżyć… Wciąż towarzyszy mi uczucie niespełnienia; nie chcę, żeby to wszystko się zmarnowało. Tak bardzo chciałabym znów Go zobaczyć, pokazać Mu, że na Niego zasługuję… Wielbiłabym Go, byłby ze mnie dumny, umiałabym sprawić Mu przyjemność. Mógłby mną rozporządzać, oddałabym Mu ciało i duszę. Tak, na pewno sprostałabym wymaganiom — czekałabym na Jego rozkazy i spełniłabym każde życzenie.

To czekanie bardzo mnie męczy.

Jak to możliwe? Na myśl o tym ogarnia mnie zdumienie. Wciąż czekam, żeby ten Mężczyzna któregoś dnia zechciał się ze mną spotkać. Postaram się być użyteczna… Z pewnością uda mi się Go podniecić. Na razie nie mieliśmy dość czasu. Nie pokazałam Mu jeszcze, na co mnie stać; nie wie, jak bardzo Go pożądam, i nie zdaje sobie sprawy, że nie zamierzam przestrzegać konwenansów. Będę posłuszna; spełnię każde Jego życzenie.

Chciałabym Mu powiedzieć, że niczego od Niego nie oczekuję, że pragnę tylko gorącego romansu, chcę być odskocznią od codzienności.

Skąd wiedział, że wszystko to we mnie znajdzie?

Żeby zasnąć, muszę o Nim pomyśleć; żeby doznać rozkoszy, muszę przypomnieć sobie to, co między nami zaszło. Jego obraz wciąż mi towarzyszy, gdy wiodę swoje zwykłe i zarazem cudowne życie, otoczona rodziną i przyjaciółmi, na których zawsze mogę liczyć, albo gdy w moje ręce trafiają akta jakiejś pasjonującej sprawy, i wiem, że zarobię pieniądze i zyskam wdzięczność klientów. Tak bardzo mi Go brakuje. Obsesyjnie powraca myśl, żeby zacząć wszystko od nowa, spróbować tego, czego jeszcze nie próbowałam, pogrążyć się w rozpuście, od której jestem już uzależniona, i zaspokoić żądze, których istnienia nie podejrzewałam. Dotykałam Jego skóry i języka; pozwolił mi poczuć swój zapach… Dlaczego więc mnie porzucił? Marzę o Jego penisie. Chcę dzielić Jego perwersyjne upodobania i poznać gorzki smak miłości. Pragnę Go zaskakiwać i uprzedzać Jego życzenia.

Z linii frontu

Miejsce akcji: Irak, amerykańska baza wojskowa.
 
Po bardzo pracowitej nocy, wojskowi oficjele opuszczają jedną z amerykańskich baz, niosąc pudła pełne skonfiskowanych materiałów pornograficznych. Zgodnie z amerykańskim prawem wojskowym, żołnierz wyjeżdżający na 15 miesięczną misję do Iraku czy Afganistanu, nie ma prawa zabrać ze sobą nic, co podpadałoby pod powyższą kategorię.
Kategoria ‘porn materials” w rozumieniu amerykańskich wojskowych jest nadzwyczaj pojemna. Zaliczają do niej nagie zdjęcia, obojętnie czy na papierze czy CD, książki z opisami aktów seksualnych, czasopisma typu Hustler… ale także wibratory, jeśli wyglądem przypominają męski członek.

W kwietniu 2007 kontrolerzy mieli pecha, bo w przypływie nadgorliwości skonfiskowali także gumowe dilda, sztuk dwie, należące do pan żołnierek. Panie owe nie pozwoliły sobie w kaszę dmuchać i złożyły zażalenie, bo przecież dildo nie wibrator i członka nie udaje. Reklamacja w kwestii egzekwowania prawa została uznana i oba dilda szczęśliwie powróciły na łono właścicielek. Koledzy żołnierek mieli mniej szczęścia i stanęli przed sądem wojskowym.

Budynki firm cywilnych, mieszczących się na terenie opisanej bazy wojskowej, także z rozpędu zaliczyły przeszukanie w środku nocy. Krew nie woda, niektórzy i w Iraku chcą mieć orgazm i pomyśleli zawczasu, aby się w tym kierunku przygotować. Orgazm w Iraku kosztował każdego z delikwentów posadę, dodajmy że nieźle płatną. Dopiero grubo pod fakcie spostrzeżono, że cywile nie powinni podlegać prawu wojskowemu.

Podobne przeszukania mają miejsce w amerykańskich bazach wojskowych stosunkowo często, zawsze niezapowiedzianie, a nuż uda się skonfiskować laptop z pornolami czy wibrator – pocieszyciela jakiejś walecznej niewiasty.

Pewnie, niech sobie robią co chcą, tylko dlaczego ja, amerykański podatnik mam za to płacić?!

Ot, taka mała lekcja poglądowa pod tytułem: “ na co wydaje się kasę w Zjednoczonych Stanach Wujka Sama…”

 

 

 

Powyższy tekst powstał pod wpływem spotkania z Tomem Johansmeyerem, autorem War Games: No WMDs but Military Police Find “Dangerous” Dildos in Iraq, którego artykuły po angielsku można znaleźć w:

 

http://www.avnmedianetwork.com/magazine/avnonline/

 

 

 

 

 

Różna temperatura wrzenia

Niespodziewany przypływ gotówki. Dwie osoby i dwa zupełnie inne spojrzenia na to samo.
 
Goodgirl myśli: wreszcie kupię sobie wszystkie te rzeczy, na które od dawna miałam ochotę, a nie było pieniędzy. Resztę zainwestuję.
 
Właściciel myśli: będzie można sensownie zainwestować.
 

Najgorzej będzie, gdy jedno zapozna drugie ze swoim podejściem do tematu.

 
Różnimy się, to fakt. I wcale nie chodzi o to, co mamy w kroczu. Ważniejsze są te różnice w głowie.

Dzięki nim patrzymy na świat zupełnie inaczej.

Dzięki nim związek dwojga ludzi może zachować temperaturę wrzenia.

 

 

 

 

 

 

Czerwony

Następnego dnia, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam po powrocie z pracy, było zebranie wszelkiej bielizny w kolorze różowym i spakowanie do worka. Zapamiętałam dobrze lekcje z wczoraj. Różowy może i jest ładny, ale mogę bez niego żyć.

Spakowany wcześniej worek wylądował w koszu na śmiecie, ja zaś udałam się do centrum handlowego uzupełnić zapasy bielizny.

W jednym sklepie na wystawie zobaczyłam ten czerwony gorset, był jak marzenie. Oczyma wyobraźni widziałam jak pięknie będzie opinał moje ciało. Wizyta w przymierzalni tylko potwierdziła te przypuszczenia. Do gorsetu dobrałam czerwone majtki, całość uzupełniłam czarnymi pończochami.

Pozostało mi jedynie sprawdzić Jego reakcje. Miałam wielką nadzieje, że tym razem Mu się spodoba.

Szczerze mówiąc, to nie mogłam doczekać się wieczora, żeby zaprezentować się w najnowszym nabytku.

Wyglądasz zajebiście! – rozpłynęłam się w samozachwycie słysząc pochwalę z Jego ust, i to wypowiedzianą z takim entuzjazmem.

Siedział w swoim fotelu, rozebrany, ze sterczącym członkiem. Widać było, że podoba Mu się to co widzi. Miałam na sobie czerwony gorset, krotką czarną skórzaną spódnicę, na nogach lakierowane szpilki. Kiedy koło tych szpilek wylądowała moja spódnica, z zadowoleniem spostrzegłam, że widok spodobał się jeszcze bardziej.

Za dobre sprawowanie zostaje się nagrodzonym, czyż nie? – powiedział, uśmiechając się zadowolony.

Kiwnęłam nieśmiało głową, wprost nie mogąc uwierzyć własnemu szczęściu. Nagroda, czeka mnie nagroda!

Nie ruszając się z fotela, wskazał, abym klęknęła przed nim. Wiedziałam dobrze czego ode mnie oczekuje. Główka sterczącego penisa błyszczała, naprężona, czekając na pieszczotę. Zaczęłam wodzić po nim językiem, wzdłuż, wokół żołędzi, wreszcie schodząc niżej, do jąder. Oddawałam się temu zajęciu jakby od tego miało zależeć moje życie, jakby Jego kutas był centrum wszechświata. W momencie kiedy poczułam smak Jego spermy w ustach, poczułam także satysfakcje, zadowolenie z siebie, które zmaterializowało się pod postacią powodzi w cipce.

Popatrzył na mnie, potarganą i, jak się okazało, z kroplami spermy na twarzy, którą roztarł na moich ustach jakby to był błyszczyk. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Sterczące zachęcająco sutki ocierały się o Jego tors. Gorset był tak wycięty, że dekolt raczej podtrzymywał piersi, eksponując je odkryte. Palcami jednej ręki zaczął szczypać mój sutek, drugą zaś mocno ściskać pośladki, które dzień wcześniej dokładnie wychłostał. Z cipki kapało, miedzy udami byłam zupełnie mokra.

Na cztery! – rozkazał, a ja natychmiast wykonałam polecenie, pamiętając o obiecanej nagrodzie. Uwielbiam być rżnięta od tylu, a On wie o tym doskonale. Sposób w jaki wchodzi wtedy…

Pieprzył mnie mocno trzymając za biodra. Kiedy pokój wypełniły moje jęki, zwolnił chcąc się ze mną podrażnić.

Proszeeee – wyjęczałam, ale to nic nie pomogło. Jego członek nadal poruszał się nieznośnie powoli. Wiedział, jak bardzo tego chcę i robił to specjalnie. Bawienie się w ten sposób sprawiało Mu niekłamaną przyjemność.

Po wyjęczanym którymś z kolei „błagam” twardy członek wreszcie zaczął energiczniej się poruszać. Wsuwał go głęboko, mocnymi pchnięciami przywołując orgazm.

Orgazm, który był jak erupcja wulkanu w podbrzuszu, przyjemność rozchodząca się po wszystkich komórkach ciała.

Jeden z kilku tej nocy…

Zaszufladkowano do kategorii BDSM

Real Master

  ”Mastery is a matter of intelligence, trustworthiness, humaneness, courage and sternness.

        Reliance on intelligence alone results in rebelliousness.
    Exercise of humaneness alone results in weakness.
    Fixation on trust results in folly.
    Dependence on the strength of courage results in violence.
    Excessive sternness of command results in cruelty.

 

    When one has all five virtues together, each appropriate to its function, then one can be a Master.”

 

 

 

 

 

http://www.evilmonk.org/a/gor_silk.cfm

Różowy

Ściągnij spódnicę – padło polecenie, które natychmiast wykonałam i delikatny materiał znalazł się u mych stóp. Teraz jedynie mikroskopijne stringi dzieliły mnie od Niego.

Co jest, kurwa?! – wykrzyknął.

Stojąc tyłem do Niego usłyszałam jak podnosi się z fotela i rusza w moim kierunku.

Zamarłam. On nigdy podczas naszych sesji nie ruszał się z fotela. Siedział jak widz w teatrze i oglądał spektakl przygotowany specjalnie z Jego życzeniem. Ale nigdy nie ruszał się z fotela. Chyba, że stało się coś strasznego i nieprzewidzianego. Tak jak teraz.

Wciągnęłam ze świstem powietrze, kiedy brutalnie chwycił mnie za tyłek i rozwarł moje pośladki szeroko.

Dlaczego masz na sobie różowe majtki? – padło pytanie.

O nie! Kompletnie zapomniałam! Śpiesząc się do Niego, a jechałam prosto z pracy, nie miałam już czasu, żeby wstąpić do siebie i się przebrać. Byłam bardziej przejęta godziną i tym, żeby absolutnie się nie spóźnić, niż różowymi majtkami. On przywiązywał ogromną wagę do punktualności. Jeśli spóźniłabym się bodaj minutę, nawet nie zawracałby sobie głowy, żeby mi otworzyć drzwi. Musiałam być czas.

Czułam się cholernie głupio, wiedząc że znowu z czymś zawaliłam. Naprawdę starałam się, żeby był ze mnie zadowolony, ostatnio sprawowałam się wręcz wzorowo… aż do dzisiaj.

Wyszedł z pokoju, zostawiając mnie w nim zamarłą z przerażenia, otoczoną wwiercającą się uszy ciszą. Stałam na środku, nie mając odwagi ruszyć się ani o centymetr. Kiedy ostatnim razem w podobnej sytuacji odważyła się odwrócić, zostałam „zawieszona”. Zawieszona w obowiązkach suki. Kara owa polegała na tym, że nie dotknął mnie, ani się do mnie nie odezwał przez dwa dni. Zostać odstawioną na 48 godzin od Jego męskości to była prawdziwa tortura i za nic nie chciałam przechodzić jej ponownie.

Zaczęłam się zastanawiać, jaką formę przybierze kara tym razem. Bo to, że kara będzie, było przecież pewne. Wiedziałam, że zasłużyłam. Może nie będzie tak źle… – myślałam.

Może właśnie szuka jakiejś nowej zabawki, czegoś czego się nie spodziewam.

Na pewno nie będzie to pejcz, bo tego użył ostatnio. Nie zdarzyło mu się użyć dwa razy z rzędu tej samej rzeczy. Może ten nowy wibrator? Wiem przecież jak bardzo lubi rżnąc mnie w tyłek, kiedy w mojej cipce pracuje wibrator.

Spojrzałam na wiszący na ścianie zegar, szczęśliwie znajdujący się w zasięgu mojego wzroku. Była dokładnie jedenasta. Miałam nadzieje, że nie będę musiała tak stać do rana.

Piętnaście minut po północy usłyszałam zbliżające się kroki i nim miałam czas pomyśleć, poczułam Jego tuż za sobą i jednocześnie jakiś chłodny przedmiot na pośladku. Nie byłam w stanie odgadnąć co to mogło być, ale nie było mi dane zastanawiać się nad tym długo, bo zamarłam, widząc w Jego rękach ostre nożyczki, a na twarzy złowieszczy uśmiech.

Przeciął cienki pasek różowego materiału moich majtek, najpierw z jednej strony, za chwile z drugiej i rzucił nożyczki na podłogę.

Stringi nadal miałam na sobie, a raczej ich pozostałości trzymające się jakoś między zaciśniętymi udami. Chwycił pozostałości majtek i wyciągnął je powoli. Sposób w jaki ocierały się o wilgotną kobiecość był wyjątkowo przyjemny.

Odwróć się – padło polecenie. W swoich długich palcach trzymał pocięte stringi, jakby to było coś obrzydliwego bądź wzbudzającego odrazę.

Wiesz, że nienawidzę różowego koloru. Różowe ubrania są dla małych głupiutkich dziewczynek. Mówiłem ci kilkakrotnie, że nie chcę widzieć na tobie nic w tym kolorze – mówił to powoli, cedząc każde słowo.

Otwórz szeroko – rozkazał, a ja posłusznie otworzyłam usta, w które wepchnął moje zwinięte majtki.

Rozłożył się wygodnie na fotelu, nagi, ze sterczącym twardym członkiem.

Mnie wcale wygodnie nie było, czując smak własnej cipki wypełniający usta za sprawa wepchniętych tam majtek. Zdecydowanie nie było mi wygodnie.

On zaś wyglądał jak król na tronie. Czułam się jak służąca czekająca aż padnie kolejne polecenie.

Ty naprawdę uwielbiasz nosić różowy kolor – bardziej stwierdził niż zapytał.

Nie będąc pewna, czy mam udzielić odpowiedzi i czy to jest pytanie, przełknęłam jedynie głośno ślinę.

Najwidoczniej nie oczekując ode mnie żadnej odpowiedzi, kontynuował – Jedyny odcień różowego jaki możesz nosić, to różowy odcień twojej dupy po tym jak cię porządnie zleję – to mówiąc, kiwnął na mnie wskazującym palcem, chcąc żebym podeszła.

Z pod fotela na którym siedział, wyciągnął ratanową trzcinkę, zdecydowanie nie będącą moim ulubionym narzędziem do wymierzania kary. Tylko, że to co ja lubię, było w tym momencie najmniej ważne.

Odwróć się i złap rękami za kostki – padło kolejne polecenie.

Przyjęłam żądaną pozycję, czując jak robię się coraz bardziej mokra.

Na sile pierwszego uderzenia byłam kompletnie nie przygotowana. Wiedziałam już, że jest na mnie naprawdę zły. Mimo iż sądziłam, że to niemożliwe, każde następne uderzenie było jeszcze mocniejsze. Cipka zaczęła pulsować z podniecenia, marząc aby zrobił z niej użytek.

Kiedy lanie się skończyło, rzucił trzcinkę na podłogę i zapadła niepokojąca cisza. Z niecierpliwością i bardziej czerwonym niż różowym tyłkiem, oczekiwałam na ciąg dalszy. Usłyszałam za plecami trzask aparatu fotograficznego, to On zrobił moim biednym pośladkom zdjęcie na pamiątkę.

Podejdź i usiądź mi na kolanach – powiedział.

Mój tyłek płoną żywym ogniem, i przyznaję, ten rodzaj różowego był zdecydowanie lepszy niż poprzedni.

Możesz wypluć to co masz w ustach – nareszcie pozwolił.

Jeśli jeszcze raz zdarzy ci się wystąpić przede mną w czymkolwiek różowym, to będziesz musiała pożegnać się z moim kutasem na jakiś czas. Może nawet na dosyć długo. Zrozumiałaś? – kiwnęłam głową dobrze wiedząc, że On ma pełną świadomość tego, jakim przerażeniem napawa mnie wizja utraty Jego kutasa.

Uznając lekcję za skończoną, chwycił moje płonące pośladki i przyciągnął do siebie, popychając, żebym na nim usiadła. Wsunął się głęboko w kapiącą z nadmiaru soków cipkę, a ja zaczęłam go ujeżdżać. Obolała pupa ocierała się o Jego uda, co dodatkowo zwiększało przyjemność. Podnosiłam się i opadałam, będąc z każdym ruchem coraz bliższa orgazmu. Podnosiłam się i opadałam…

 

 

 

 

 

Pamiętajcie, nawet opowiadanie napisane w pierwszej osobie, nadal pozostaje opowiadaniem:)

A, i ciąg dalszy pewnie nastąpi.

 

Zaszufladkowano do kategorii sex

Jak się robi dzieci czyli edukacja seksualna

Kiedyś już pisałam, że poziom świadomości seksualnej w Polsce wola o pomstę do nieba. Szczególnie źle jest wśród młodzieży szkolnej, uczeni o życiu w rodzinie w kontekście „świętej rodziny” , gdzie Maryja była wiatropylna, a Józef poza wszelkim podejrzeniem, boją się, że plemniki mogą przeniknąć przez materiał spodni i ciąża gotowa.
 

Zresztą poczytajcie sami:

 
O seksie: Czy w robieniu loda z połykiem jest coś złego? Czy robienie laski to poniżanie kobiety? Czy możliwa jest masturbacja kobiety? Na czym polega seks oralny? Jak rozpoznać, że dziewczyna ma orgazm?
 
O relacjach: Czy związek 19–letniego chłopaka i 14-letniej dziewczyny ma szansę? Nie mogę dogadać się z nikim w domu, albo mnie nie zauważają, albo rozkazują – co robić? Nie znam swojego ojca, on nigdy nie chciał mnie poznać, a ja chcę, co robić? Jak rozpoznać swoją orientację seksualną? Podobają mi się i dziewczyny, i chłopcy?
 
O asertywności: Chłopak nie używa prezerwatyw, a pigułek mi brać nie każe, czy są jakieś inne metody, które mogę stosować w ukryciu? Mój chłopak powiedział mi, że zerwie ze mną, jeśli nie pójdę z nim do łóżka, kocham go, więc się zgodzę, ale czy dobrze zrobię? Czy jeśli ma się 13 lat, trzeba się całować z językiem? Dlaczego jest tak, że mnie wystarczy trzymanie się za rękę z chłopakiem, a jemu nie wystarczy nawet przytulanie się, ja tego nie chcę, ale mu ulegam, czy to musi tak być?
 
O antykoncepcji: Czy możliwe, żeby sperma przedostała się przez spodnie kobiety? Czy to prawda, że jak chłopak jest po alkoholu, to jego plemniki są słabsze i nie dojdzie do ciąży? Czy mogę być w ciąży przez połknięcie spermy? Mam 17 lat, czy ginekolog może mi przepisać pigułki bez obecności kogoś dorosłego? Czy od całowania można zajść w ciążę? Uprawialiśmy seks bez zabezpieczenia, ale z kostki lodu, czy jest szansa, że to zapobiegnie ciąży? Czy stosunek seksualny lepiej odbyć przed okresem czy po okresie, żeby uniknąć ciąży? Czy przez stosunek analny można zajść w ciążę?
 
O fizjologii: Czy to normalne, że z pochwy wydziela się śluz? Czy częsty wytrysk może spowodować bezpłodność? Czy badanie ginekologiczne boli? Czy masturbacja może powodować bezpłodność? Czy przyczyną moich bardzo małych piersi może być jakaś choroba? Jak wyleczyć skrzywienie penisa? Czy niebieskie żyłki na piersiach są oznaką jakiejś choroby? Moja dziewczyna ma chore jajniki, a nie chce się leczyć, jak ją do tego namówić?
 

 

Dlatego trzeba o edukacji seksualnej mówić, mówić i jeszcze raz mówić. W kaczym państwie tego nigdy zbyt wiele;)

 

Fragmenty pochodzą z artykułu Magdaleny Środy:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96950,6215772,Seks__glupcze__seks___.html?as=1&ias=2&startsz=x

 

 

 

 

 

 

 

Biblia uległej

 
Historii O chyba żadnej uległej kobiecie nie trzeba przedstawiać. Pewnie każda, jeśli nie czytała, to na pewno słyszała o tej owianej legendą książce.
Zanim sięgnęłam po książkę, obejrzałam film nakręcony na jej podstawie, wcześniej oczywiście usłyszawszy mnóstwo ochów i achów na temat wspaniałości owego dzieła.

Nalezę do osób, które uważają, że trzeba wszystko poznać samemu, w miarę możliwości organoleptycznie, żeby móc posiąść opinie na ten temat. Właśnie, nie powtarzać za innymi, nie teoretyzować, lecz poznać dla samej wartości poznania.

Sięgnęłam więc po Historię O, a tutaj gdzie mieszkam, książka ta jest dostępna w każdej większej księgarni na półce z klasyką. Czysta biała okładka z tytułem napisanym czarnymi literami, skromna i nie nachalna. Owa biel niewinności zaczyna się i kończy na okładce, gdyż lektura już od pierwszych stron jest… Markiz de Sade! Dokładnie!

Jaka jest właściwie Historia O? Ciężka, momentami szokująca, odrealniona, chwilami nieszczególnie wyszukana, jakby pisana na siłę. Czytając, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że skądś to znam, gdzieś już widziałam.

Wiem, że książka powstała by udowodnić, że kobieta też potrafi w taki sposób pisać. Autorka Historii O podniosła rękawicę rzuconą jej przez kochanka i tak powstała O.

Pewna jestem, że gdybym na samym początku odkrywania przeze mnie świata BDSM, poznała tę lekturę, to nie odważyłabym się na bardziej dogłębną eksplorację zagadnień uległości i dominacji. Byłabym po prostu przerażona, że w praktyce będzie to podobnie wyglądać jak na kartkach książki, a to przekraczało moje granice. Ba, samo myślenie o niektórych opisanych tam praktykach wywoływało we mnie trudne do określenia uczucie.

Autorka, ukrywająca się pod pseudonimem Pauline Réage, przelała na papier wizje całkowitego oddania i uprzedmiotowienia młodej kobiety, paryskiej fotografki O.

Do dziś wielu kłóci się o to, czym tak naprawdę była O, kobieta o najkrótszym imieniu na świecie. Znawcy przedmiotu twierdza, iż O to skrót od francuskiego Odile, ale także symbol określający wszystkie „użyteczne” otwory w ciele kobiecym. O to również „object” czyli przedmiot, a taką właśnie rolę bohaterka pełniła w zamku Roissy. Była tam obiektem do zaspokajania wszelkich żądz, gotowym zawsze, dla każdego i na każde skinienie. Wcześniej otrzymuje od swojego Pana pierścień, który daje władzę skorzystania z niej każdemu, kto zna wygrawerowany na nim symbol. Wkrótce po tym jej cipka zostaje zakolczykowana, zaś na obu pośladkach ma wypalony żelazem monogram właściciela. Pierścienie łańcucha zdobiącego każdą z jej warg sromowych są ciężkie jak krowi łańcuch, sięgają niemal kolan i dzwonią akcentując każdy ruch O. Tej młodej kobiecie zupełnie to nie przeszkadza, przeciwnie – jest źródłem jej dumy, podobnie jak wypalone inicjały mężczyzny, którego jest własnością. W zasadzie można przyjąć, że im bardziej jej właściciel chce oznaczyć jej ciało, także poprzez częstą chłostę, tym bardziej wyróżniona się czuje.

Pamiętam, że to właśnie wywołało moje poruszenie podczas czytania. Otwierałam oczy szeroko ze zdumienia, jak można zgodzić się na to wszystko, na trwale blizny, na ciężkie łańcuchy zaczepione do warg sromowych. Samo branie pod uwagę oddania się komuś tak zupełnie, całkowicie rezygnując z samej siebie było niewyobrażalne.

O nie stawia żadnych granic miedzy swoim życiem „cywilnym” a oddaniem i służbą. Jest gotowa poświęcić się całkowicie, bezgranicznie, do tego dobrowolnie. Dla mnie ten właśnie aspekt przemawia za wrzuceniem Historii O miedzy bajki, fikcje z której można czerpać inspiracje, ale nigdy naśladować dosłownie.

A może jedynie mój mały rozumek nie jest w stanie pojąc i zrozumieć prawdziwego sacrum uległości. Sacrum, któremu w służbę oddala się O?

A może to tylko bajka dla dorosłych, której nie należy brać dosłownie?

 

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Story_of_O

Rozmówki łóżkowe

 
Czas: Niedzielny poranek około południa
 
Miejsce akcji: Łóżko
 

– Powiedz mi, jesteś ze mną dla mojej cipki czy osobowości? – pyta goodgirl.

– Myślałem, że po tylu latach już to wiesz – odpowiada Właściciel.

 

I bądź tu mądry.

 

 

 

Zaszufladkowano do kategorii BDSM