Kobieta pełna sprzeczności

Nieprzyjemne zdarzenia zapadają nam w pamięci szczególnie mocno…

Wszystko przygotowane, dopięte na ostatni guzik. Sugerowany przez nią zestaw marzeń czeka obok łóżka – zbiór przedmiotów, które chciałaby aby użył. Aż drży z niecierpliwości, tak bardzo nie może się doczekać rozpoczęcia sesji. Zaciski na sutki, wibrator, trzcinka i kilka innych drobiazgów. Wszystko, co niezbędne aby zaprowadzić ją do tamtego wymiaru, obudzić to, co drzemie wewnątrz, wypuścić na wolność demona. Dziś wieczór, bardziej niż kiedykolwiek nastawiona jest na odbiór przyjemności. Tak długo czekała, tak strasznie tęskniła.

Teraz spełnią się jej pragnienia, nie może być inaczej – jest pewna.

Prosi o film, i na monitorze pojawia się apetyczne porno. Maski, pejcze, sznury, kneble. Z każdą sceną jakby ktoś dokładał drwa do ognia w jej kroczu. On, siedząc na fotelu obok, wsuwa rękę pod spódnicę, palce natrafiają na mokry materiał. Kompletnie przemoczyłaś wszystko  – nie ukrywa rozbawienia – Widzę, że dogodziłem ci tym filmem.

Prysznic. Jego dłonie pieszczą miło, namydlają dokładnie wszystkie zakamarki. Jej myśli dryfują w stronę orgazmów, które, tego jest pewna bardziej niż kiedykolwiek, czekają na tuz za rogiem. Będzie cudownie, już za moment.

Kładzie się na łóżku w sypialni, zastyga w oczekiwaniu. Teraz ją zwiąże, ręce połączone z nogami, rozporka pomiędzy, wypięta pupa – dziewczyna dokładnie wie, co ją czeka. Albo tak jej się wydaje.

Połóż się na środku, na plecach – pada polecenie… i sytuacja przybiera zupełnie niespodziewany obrót. Faktycznie, zgodnie z przewidywaniami, ma zasłonięte oczy, zostaje związana – ręce z nogami plus rozpórka, dzięki czemu ma cudownie wyeksponowaną cipkę. Dzięki temu mężczyzna będzie widział dokładnie każdy skurcz mięśni.

Ach, to pewnie tylko tak na początek – pociesza się.

Pierwsze zetknięcie z klamerkami jest nadzwyczaj bolesne. Cholera, czyżbym się odzwyczaiła? – pyta samą siebie. Ból sutków, zamiast jak zwykle stawać się znośniejszy z minuty na minutę, tym razem jest okropny. Próbuje skupić się na przyjemności, jakiej dostarcza jej umieszczony między nogami wibrator, ale jest to trudne – wziąwszy pod uwagę, że on, raz po raz pociąga za łańcuszek łączący oba zaciski. Kiedy jej biodra, mimo więzów, zaczynają odnajdywać właściwy rytm, jedna z klamerek zaciska się w sposób absolutnie nieznośny. Wisi na samym końcu sutka i przez kilka sekund dziewczyna zaciska pięści, modląc się w duchu, żeby cholerstwo spadło. Próżne nadzieje, a wytrzymałość, z której sama była dumna, tym razem zawiodła ją. Z zasłoniętych opaską oczu popłynęły łzy, jedna za drugą. Czuwający nad wszystkim sprawca cierpienia uważnie obserwuje reakcje „ofiary”. Nie trudno jest mu dostrzec, że coś jest nie w porządku. Nachyla się nad nią, pytając co się dzieje. Odpina klamerki, a nagły dopływ krwi do umęczonych sutków, wyciska z oczu kolejny strumień łez. Ma zasłonięte oczy, ale i tak czuje wyraźnie jego badawcze spojrzenie.

Chcesz przerwać? – pada z jego ust pytanie.

Zastanawia się przez ułamek sekundy, krotką chwilę debatuje, czy woli przerwać i wrócić do znanego przewidywalnego świata, czy tez pójść dalej droga pełną cierni, gdzie na końcu bolesnych praktyk czeka odkupienie.

Nie chcę przerywać – szepcze.

Zmęczone ciało zaczyna gubić się w odczuciach. Z jednej strony ból i niewygoda, z drugiej niepowtarzalna przyjemność potęgowana przeciwstawnymi bodźcami. Drżące mięsnie ud i mocne sploty zaciskającej się liny. Wyeksponowana kobiecość, łechtaczka w erekcji i płynąca strużka wilgoci. I jak tu chcieć przerwać?  

Ale kiedy trochę później, twardy członek, lśniący od jej soków bezlitośnie toruje sobie drogę między pośladkami, kolejne łzy spływają po policzkach dziewczyny. W tej pozycji ból zagłusza jakąkolwiek przyjemność i w żaden sposób nie da się tego ukryć. Pojawia się szybka myśl: Ciekawe, kiedy jemu skończy się cierpliwość…

Finisz wyczerpuje ją doszczętnie, mocne pchnięcia rozchodzą się echem po wszystkich komórkach ciała. Są jak fale przypływu zagarniające coraz większy kawałek brzegu. Inicjowane miedzy krągłymi półkulami pośladków, wzmocnione pracującym w cipce wibratorem, na koniec zaakcentowane krzykiem wprost z trzewi.     

Jest po wszystkim, po policzkach dziewczyny nadal płynął łzy… Jakby coś wewnątrz pękło, tama puściła. Razem z łzami płyną emocje, problemy, stres, zmartwienia. To, co zawsze sprytnie udawało jej się ukryć przed nim. Zakopać głęboko, by nikomu nawet na myśli nie przyszło, że proza codzienności potrafi tak jej dopiec.

Było cudownie, wiesz? Mimo tego, że chwilami nie było ani trochę przyjemnie – uśmiecha się, wiedząc, że to co mówi, nie całkiem ma sens. Bardzo tego potrzebowałam – przytula się do niego mokrym od łez policzkiem. 

Zaszufladkowano do kategorii sex

Przejawy masochizmu

Pisanie to przejaw masochizmu.

Dobrze czuję się tylko podczas pisania. Przenoszę gdzie indziej, przeżywam emocje z innego wymiaru, daję się ponieść euforii jak narowistej klaczy. Intensywnie, prawdziwie, dogłębnie.

Nienawidzę pisać. To gorsze niż psychoanaliza. Ciągła walka ze sobą, własnymi ułomnościami i ograniczeniami. To ból niemocy i dążenie do perfekcji. Wypowiadanie w myślach każdego zdania po stokroć, rozbijanie tekstu na atomy.

Nienawidzę BDSM – owego seksu. Przeraża mnie, tuż przed jestem jak galareta, rozedrgane psyche nie jest w stanie opanować równie wystraszonego ciała. Nie chcę się na nic zgadzać ani decydować świadomie, wtedy strach jest jeszcze większy. Nie pragnę, bodaj w najmniejszym procencie poznać najbliższej przyszłości i tego co, mnie czeka. Chcę uciec jak najdalej, schować się w najciemniejszy kąt. Jestem jak zwierzę w pułapce.  

Uwielbiam BDSM, tą jedyną w swoim rodzaju wymianę energii. Wtedy mogę tylko być i czuć, wyłączyć myślenie, przekazać władzę nad sobą w ręce kogoś, kto wie najlepiej czego mi potrzeba. Kto umie dostrzec kiedy trzeba założyć kiełzno, utemperować, opanować galopującą w sobie tylko znanym kierunku psychikę.  Komuś, kto wie jak dalece trzeba zniewolić, by dać prawdziwą wolność. Temu, który rozumie, że oswajając bierze na siebie ogromną odpowiedzialność, przejmuje na własność istotę, która równie mocno tego chce, co boi się. Do tego potrzeba Mistrza. 

Zaszufladkowano do kategorii psyche

Ten pierwszy raz

Życie ma pewną fantastyczną cechę, pewnie dlatego jeszcze nie znudziło mi się do tego stopnia, bym uznała, że szkoda na nie czasu, czyli podjęła kroki ku następnemu wcieleniu (a nuż trafi mi się ciekawsza opcja i odrodzę się na przykład nad Gangesem?;)) . Otóż, potrafi ciągle zaskakiwać. Nawet kiedy myślę, że wszystko już było i ja też byłam wszędzie, to skutecznie wyprowadza mnie z błędu.

Pierwszy raz jest najlepszy – masz wtedy nie zaburzoną percepcję, nie możesz tego z niczym porównać, bo wcześniej niczego takiego nie przeżyłaś. Bezcenne i jedyne w swoim rodzaju. 

Nigdy jeszcze nie doświadczyłam sytuacji, by spotkanie z kobietą można porównać do tego, jakby ktoś zapalił światło w ciemnym pokoju. Nagle wszystko stało się jasne… 

Inne planety

Ostatnimi czasy zdaje mi się, że jestem z innej planety, trafiłam tu z odległej galaktyki. Nie pasuję do tego świata zupełnie, nawet gdy mówimy w tym samym języku, to tak, jakby każdy prowadził własny monolog.

Ludzie… Otoczeni niewidzialną bańką, membraną chroniącą od zbyt daleko posuniętego kontaktu z drugim.

Przestałam rozumieć nawet tych, których jak sądziłam, znam dobrze. Patrzą na mnie przez pryzmat swoich potrzeb i współczują, że nie jestem taka sama jak oni. Ja z otwartym sercem i umysłem, bo przecież każdy z nas jest inny i właśnie to jest fascynujące, oni – dlaczego nie swinguję tak jak oni, i boszzze jaka jestem biedna z tego powodu. Tylko jeden przyznał rację, kiedy grzecznie przypomniałam, że od braku języka w cipce się nie umiera – czego jestem dowodem.   

Każdy skupiony na sobie myśli, że to on ustanawia standardy. Jeśli ona zwykle ujeżdża chłopców w wieku własnego syna, bo tylko tacy mają dość energii, by zaspokoić jej apetyt, to norma. A kiedy ty, ta zwykle spokojna, wyciągniesz cos pikantnego, zapada konsternacja. Jak to?! Ty?! Przecież tylko ja mogę! 

Lubimy mówić, że jesteśmy tolerancyjni, to tak ładnie brzmi. Zaobserwowałam dwa współistniejące trendy. Wyznawcy pierwszego wierzą, że wszyscy powinni podążać ich ścieżką, bo istnieją tylko my – libertyni, i oni – ci normalni, hetero, wyznawcy monogamii i pozycji misjonarskiej. 

Drudzy, to ci święcie przekonani, że są wybrańcami i tylko im dozwolone są wszelkie (s)excesy, reszta może robić, co najwyżej, za słuchaczy.  

Sto razy łatwiej się pieprzyć, niż próbować zrozumieć. Ba, próby zrozumienia wpływają na jakość pieprzenia.    

Simple as fuck. 

Zaszufladkowano do kategorii psyche

Na właściwym miejscu

Zmęczony, wyciągnął się wygodnie na hotelowym łóżku. Przemierzył pól Europy, nim w końcu dotarł do Wiednia. Spotkanie z nią miało być odprężającą odskocznią od wypełnionej obowiązkami codzienności. Sprawdził pocztę, podomykał niekończące się służbowe sprawy, i nawet nie wiedział kiedy jego myśli zaczęły dryfować w jej stronę. W stronę zabawki, posłusznej kurewki, która przez kilka godzin jakie z nim spędzi, będzie istnieć tylko po to, by dostarczyć mu przyjemność. Niezależnie od tego, jaki kształt przybierze jego wizja przyjemności. Już wkrótce, gdy suka przekroczy próg pokoju, stanie się na kilka godzin panem duszy i ciała, imperatorem bólu. Przesunie kilka granic, zmusi do zrobienia rzeczy, których zarzekała się, że nigdy… Uśmiechnął sie na myśli o tym, co z nią zrobi – demoralizacja zawsze go pociągała.

Czekała posłusznie, bez ruchu, zgodnie z instrukcją warując tuż przy tacy, gdzie wspaniałomyślnie umieścił oprócz obroży, lampkę wina. Był to zaiste przebłysk miłosierdzia, pamiętała dobrze ostatnie spotkanie, kiedy to przyszło jej spędzić w oczekiwaniu ciągnące się w nieskończoność trzy i pól godziny. Zarys kształtnego ciała trwającego bez ruchu na miękkim dywanie hotelowego pokoju, dziwnie nie pasował do tego bezosobowego miejsca.

Oczekiwała jego przybycia w każdej chwili. Początkowo napięta, czujna, wraz z upływem czasu i narastającym bólem mięsni, zobojętniała. Penetrowała niewidzącym wzrokiem ciemność pomieszczenia, zastanawiając się czy może gdzieś, skryty w ciemności stoi on i przegląda się jej. Obserwuje swoją ofiarę.

Spostrzegła go, przez kilka sekund przyglądają się muskularnej sylwetce, o jedną chwilę zbyt długo. Kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się, natychmiast spuściła wzrok, rozumiejąc błąd, jaki popełniła. Zbyt późno.

Doskoczył do niej i chwytając za włosy zmusił do spojrzenia w oczy. „Przyglądnij się suko, przyglądnij się dobrze, bo za ten błąd przyjdzie ci słono zapłacić” – wypluł nasycone złością słowa. Pchnął dziewczynę tak, że upadla na dywan, samemu siadając wygodnie w fotelu.

Nie miała odwagi ruszyć się, ani tym bardziej podnieść wzroku. Wpatrywała się tempo w dywan czekając na ciąg dalszy. Po kilku nieskończenie długich chwilach padło „Ofiaruj mi siebie”, na które z utęsknieniem czekała. Chwyciła delikatnie w zęby obrożę i podała jemu. Zdawało się jej, że wszystko toczy się w zwolnionym tempie, każda sekunda ciągnie się jak guma. Wreszcie usłyszała znajome kliknięcie i chłodny dotyk metalu. Nie było odwrotu.

Wstał z fotela i podniósł sukę za kółko przy obroży. „Wiesz co teraz nastąpi” – bardziej poinformował niż zapytał. Postanowił oswobodzić ją z ubrania – uświadomiła to sobie, gdy poczuła ostrze noża sunące wzdłuż szyi. Zsunął nóż niżej, po dekolcie, z łatwością odcinając guzik po guziku, wolną ręką pomógł jej się pozbyć bluzki. Została w koronkowym staniku, przez który przebijały sterczące sutki. Nie wiedziała czy ze strachu, zimna czy podniecenia. Uwolnił z objęć materiału oba sutki, przecinając delikatną koronkę. Odsłonił prawy sutek, widoczne było na nim kilka kropel krwi. Przyssał się łapczywie ustami, zaczął go przygryzać. Z ust dziewczyny wydobył się przeciągły jęk. Oderwał się od jej piersi i spojrzał z naganą. Powrócił do rozbierania swej lalki. Przeciął pasek materiału łączący obie miseczki biustonosza i skierował się powoli w dół. Czuła sunący po brzuchu zimny dotyk ostrza. Stojąc za nią, nogą zmusił do stanięcia w rozkroku, tak że satynowy materiał czarnej spódnicy maksymalnie się napiął. Jednym ruchem noża rozciął go, zahaczając o czarną koronkę majtek i drapiąc do krwi. Zwolnił uścisk, pchnął dziewczynę ku ścianie, samemu stając na wprost niej, i dokończył dzieło zniszczenia. Z rozciętych strzępów majtek wyglądały gładko ogolone wargi sromowe. Przeciągnął po nich palcem i zamruczał z zadowolenia, suce spomiędzy nóg płynęło.

Pchnął ją w kierunku łóżka, z rozbawieniem rejestrując jej nieukrywaną radość. „Kurewka myśli, że kutas zaraz wypełni jej cipę” – nie mógł sobie odmówić sadystycznej przyjemności wyprowadzenia jej z błędu. W tej chwili należała całkowicie do niego, mógł zrobić z nią na co tylko miał ochotę. Planował skorzystać z tego prawa.

Klęczała na łóżku z wypiętym tyłkiem, czekając. Gdyby miała ogon, to na dźwięk odsuwanego rozporka by nim zamerdała, tak bardzo pragnęła by ją wypełnił. I zrobił to, ale wcześniej, całkowicie niespodziewanie wyrwało się jej głośne „nie!” i wszystko stanęło w miejscu, zatrzymało się jakby ktoś wcisnął pauzę. To upragniony kutas napierał zdecydowanie na mięśnie zwieracza. Na to nie była przygotowana.

Odwrócił ją i uderzył mocno w policzek, poprawiając z drugiej strony. Poczuła silny, tempy ból. Przewrócił dziewczynę na brzuch i zaczął wymierzać siarczyste klapsy. Kiedy uznał, że pupa przybrała pożądany kolor, ponownie zaczął torować sobie drogę miedzy jej pośladkami. Poddała się jego woli, po chwili wsuwał się po jądra zaś wnętrze pokoju hotelowego wypełniły jęki rozkoszy. Sucze jęki. Nawet jeśli broniła się jeszcze kilka minut temu, teraz za nic w świecie nie oddałaby swego miejsca. Każdym milimetrem sponiewieranego ciała czuła, że jest na właściwym miejscu. Co też oznajmiła światu wykrzyczanym głośno orgazmem.

Zaszufladkowano do kategorii sex