Potrzeba

Nie przyszła nagle, nie była kaprysem chwili, lecz narastała od kilku dni. Coraz większa, coraz dotkliwsza, coraz trudniejsza do zignorowania. Potrzeba. Nie dające się uciszyć pragnienie by poczuć ból. Ten szczególny rodzaj, podany w specjalny sposób.

Najpierw trzeba poprosić. Ale on nie robi nigdy na zawołanie tego, czego chce suka. Będzie się droczył, grał na zwłokę i przedłużał moment oczekiwania, aż doprowadzi ją na skraj szaleństwa. Wtedy przyjdzie ta chwila, będzie wiadomo, że jest gotowa, by zaspokoić ich wspólną potrzebę.

Ślady na ciele jak podpis pod cyrografem. Wybrała dawno temu, oddała duszę.

Życie bez bólu traci smak.

Początki

Pytacie, jak się zaczęło? Od poczucia, że jestem inna niż reszta.

Najpierw trzeba było to zrozumieć i zaakceptować. Akceptacja przyszła dużo łatwiej niż uświadomienie sobie, dlaczego lubię tak a nie inaczej. Szukałam, czytałam, zadawałam mnóstwo pytań. Na szczęście los postawił na mojej drodze kilka mądrych osób, którym trochę zawdzięczam. Ale i tak, jak chyba każdy poszukujący swojej drogi, błądziłam.

Błądziłam do tego stopnia, że na samym początku wpakowałam się w układ bez safe word’u. Dziś wiem, że to nie było BDSM, tylko czysta przemoc pod przykrywką klimatu. Długo lizałam rany. Pocięte nożem ramie, podbite oko, opuchnięta od uderzenia warga zagoiły się bez śladu. Psyche długo nie chciało się pozbierać.

Mówimy miłe złego początki… u mnie początki wcale nie były miłe. Na szczęście, później los się odmienił.

Dominacja oczami uleglej

Bondage, dominacja, sadyzm oraz masochizm – gry i zabawy dla myślących. Kiedy ulegam, świadomie ofiaruję siebie mężczyźnie, którego dawno temu wybrałam na mistrza. Chylę przed nim głowę, daję się okiełznać, wyrzekam człowieczeństwa, zmieniam w zwierzę.

Oboje tak samo mocno tego chcemy. Każda komórka ciała chce się poddać, oddać w niewolę, zostać wzięta w posiadanie. Zredukować istnienie do cielesności, rozpłynąć w odczuwaniu, zatracić w namiętności.

Za każdym razem składam ofiarę z wolnej woli, do tego dokładam własne zdanie i poglądy – dla mnie niemalże bezcenne. To wszystko daję w prezencie. Zostaję naga i bezbronna na placu boju.

Jak to? Świadomie i dobrowolnie robię z siebie wycieraczkę?

Niektórym może się wydawać, że to szansa dla bezmyślnych panien. Oto w reszcie ktoś nada ich życiu kierunek, pomyśli, zdecyduje, powie co zrobić i jak postąpić. Nic bardziej mylnego. BDSM to nie aktywność dla idiotek. Pod żadną z tych liter nie ma miejsca na głupotę.

Nie można oddać czegoś, czego się nie posiada. Dlatego, wbrew pozorom – siła uleglej jest ogromna. Ważne, by znaleźć kogoś godnego tego prezentu. Nie dać go byle komu, tylko dlatego, że wie jak pomachać batem i syczy przez zęby „na kolana suko”.

Tak wygląda dominacja widziana oczami uleglej, można rzec – z perspektywy podłogi.

Ciekawa jestem jak widzicie to Wy, moi Drodzy.

 

Zaszufladkowano do kategorii BDSM

B jak bondage

Zaczęło się od niewinnych fantazji o rękach związanych za plecami. Ewoluowały, aż osiągnęły formę takiego unieruchomienia, w którym nie jestem w stanie ruszyć prawie żadną częścią ciała. W takiej pozycji jestem chłostana i dręczona na różne sposoby, w trakcie czego niemalże topię się w powodzi odczuć.

Rzeczywistość zakpiła ze mnie – skok na głęboką wodę, którego tak bardzo chciałam, zwyczajnie mnie przerósł. Dostałam ataku paniki. Nie mogłam się ruszyć i, w sytuacji kiedy całe moje ciało ciasno oplatała lina, nie umiałam zaczerpnąć powietrza. Trzeba było natychmiast mnie uwolnić. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym po jakimś czasie nie ponowiła próby. Tym razem z bardzo pozytywnym skutkiem.

W kontekście dominacji, bondage działa na mnie jako doskonały środek do celu. Jestem stworzeniem, które potrzebuje poczuć nad sobą władzę, moc, nieuchronność tego co ma się wydarzyć. Co lepiej i dosadniej pozwoli mi to odczuć? Piekący dotyk bata smakuje wtedy zupełnie inaczej. Nie muszę już ze sobą walczyć – ciało czuje, że trzeba się poddać bo nie ma ucieczki. Za każdym razem tak samo, chwila w której to do mnie dociera jest jak wyzwolenie.

Zwykle podczas sesji, intensywność doznań wprowadza mnie w stan, kiedy tak samo mocno chcę zostać, jak i uciec. Jedyne wyjście, to związać i dać mi to wszystko, czego moja sucza, submisywna natura potrzebuje.

 

Japanese silk rope

Nic tak nie pomaga na zmartwienia, jak mocne objęcia liny. Poczucie niemocy, świadomość, że nie można wykonać ruchu, to wszystko pomaga się uwolnić i na chwilę zapomnieć. Dla takich chwil żyję.

1