Czy można być trochę monogamicznym?

Święta, święta i po. Na otarcie łez po świętach, spadł pierwszy śnieg. Pierwszy, i od razu konkretny. Miasto sparaliżowane, nie jeździ nic, nikt nie odśnieża, nie działa metro ani autobusy. Jest super!

A jak się ma dużo czasu, to coś z nim trzeba zrobić. Więc robimy, a efekty są różne. Najlepsze są, gdy oprócz rejestrowania przyjemności, uda się i potrenować umysł. Nie myślcie, że goodgirl wspięła się na jakieś wyżyny intelektualne, jej myśli krążą raczej wokół spraw przyziemnych. Po odwiedzinach u znajomych, anglojęzycznych bloggerek, nurtuje mnie pewna kwestia, mianowicie: czy można być trochę monogamicznym? Przecież świat nie jest biało-czarny, a skoro nie jest, to czy da się być trochę mono, będąc jednocześnie poli? Albo odwrotnie?

Nie mogę nie wspomnieć o tych zwolennikach monogamii, znanych mi głównie z Polski, którzy w niedzielę uczestniczą z żoną w mszy świętej, a w poniedziałek po pracy uprawiają seks analny z kochanka. To specjalna kategoria – kryptopoligamiści.  

Zdaję sobie sprawę z tego, że monogamia jest modna, bo jest bezpieczna, przewidywalna, dobrze znana. Dodatkowo, przyklaskują jej duszpasterze. Mało kto potrafiłby w otoczeniu mono-katolików przyznać z lekkością w glosie, że uważa, iż właśnie poligamia znacznie lepiej realizuje potrzeby człowieka jako gatunku. Ale, czy byłoby to rozsądne? Po cóż kłaść się na ołtarzu i składać ofiarę całopalną z samego siebie? W imię oświecenia innych? Tym sposobem możemy dalej udawać, że jesteśmy „tacy jak wszyscy”.

Z drugiej strony, nie mogę przestać zastanawiać się nad faktem, że skoro wyznajemy monogamię od kilku tysięcy lat jako drugą naturę człowieka, to dlaczego podnieca nas gang bang porno, gdzie stado samców kopuluje z jedną samicą? Jak to do cholery jest możliwe?

Jak? Ano tak: nasza pradawna natura nadal stanowi fundament gatunku homo sapiens, i ma w dupie, że to XXI wiek.

Tak sobie dywaguję, że najlepsze co mogłoby spotkać rodzaj ludzki, to oddzielenie seksu od obrastającej go ideologii. 

5 myśli nt. „Czy można być trochę monogamicznym?

  1. Z tym super śniegiem to bym nie przesadzała 🙂 Ja mam już dość.. Dzisiaj na ten przykład zamek mi w aucie zamarzł 🙂 wrrr Ale ad rem 🙂 Długo zajęło mi dojście do tego, że nie muszę być zawsze pierwsza i najważniejsza, a i tak będę kochana. I jakiż błogi spokój na mą duszę spłynął 🙂

    • Tez mam dosc. Tym bardziej, ze dalej wszystko jest sparalizowane.
      A wracajac do mono i poli… wiesz, ja nie zachecam ani do jednego ani do drugiego. Wazne jest, by miec swiadomosc, ze te obie opcje istnieja, i ze monogamia (wzgledna) towarzyszy nam dopiero od 5% tego, co nazywamy historia ewolucji homo sapiens. Majac to na wzgledzie, latwiej zrozumiec kwestie wiernosci i nie traktowac pewnych jej aspektow az tak personalnie.

  2. kryptopoligamia…dobre:-), poruszasz tematy o których u nas w kraju katolików tylko szumią wierzby, szacun za konkretny i ciekawy blog plus poczucie humoru. pozdrawiam 😉

  3. aj waj….mialem umiescic w „Poligamia, czyli czego nie chcesz wiedzieć o samym sobie””

    jesli mozesz to nie publikuj tego tutaj, bo zamierzam tam upublicznic.

    pozdro,

Możliwość komentowania jest wyłączona.