Iluzja

Iluzje są nam potrzebne, gdyż oszczędzają bólu

i pozwalają cieszyć się przyjemnościami.

Musimy więc bez skargi zaakceptować momenty,

w których zderzają się z rzeczywistością,

rozsypując się w kawałki.

Sigmund Freud

 

 

Przez lata uparcie trzymałam się iluzji. Przyznanie się przed samą sobą do traumatycznego dzieciństwa przerastało moje możliwości. Znacznie prościej było sobie żyć wmawiając, że przecież nic takiego się nie stało. Gdyby tamte wydarzenia miały miejsce dziś, w świetle aktualnego prawa i dbania o dobro najsłabszych, moi najbliżsi poszliby siedzieć. Wołałam i wygodniej było mi zepchnąć pewne wydarzenia głęboko, aż na samo dno świadomości, pogrzebać je tam. I tylko nie dające się niczym uciszyć uczucie ciągłego niepokoju, zawsze i o każdej porze przypominało, że żyję w iluzji. Pełne napięcia wyczekiwanie, przeczucie, że zaraz coś się stanie, coś złego, choć jeszcze tego nie widać. Ciało gotowe do walki, wszystkie mięśnie napięte, stan pełnej gotowości.

Trudno wyzbyć się iluzji, faktycznie osładzają życie. Trzymamy się ich kurczowo, zaciśniętymi rękami, z całych sil. Tak jest lepiej, tak jest bezpieczniej – myślimy.

 

Wielu z nas, ludzi ze świata BDSM ma za sobą ciężkie dzieciństwo. Nie oszukujmy się, ale nasze preferencje są bardzo często wynikiem pewnych zdarzeń z przeszłości, czasem bardzo bolesnych, o których chcielibyśmy zapomnieć, wyprzeć je na zawsze ze świadomości. Paradoksalnie, znacznie łatwiej nam mówić o perwersyjnym seksie, gdzie przecież obnażamy samych siebie, niż podjąć temat dotyczący dzieciństwa.

Zauważyłam jakiś czas temu, rozmawiając z różnymi osobami ze świata dominacji, że o ile bez żadnych problemów wdają się w szczegółowe dywagacje na temat tego, ile batów i za co dostali bądź wymierzyli podczas ostatniej sesji, to zapytani o przeżycia z dzieciństwa, konsekwentnie ucinają temat. Nie ma tu znaczenia, czy mowa o doświadczonym dominującym, czy też o uległej.

Wychodzi, że mimo tego, iż seks jest tematem dużo mniej delikatnym niż dziecięce traumy, ból w BDSM jest dużo bardziej normalny, niż ten doświadczony od najbliższych. Do upodobań s/m przyznajemy się chętniej niż do tego, że ktoś nam jako dzieciom wyrządził krzywdę. Kurczowo trzymamy się iluzji…

Skąd się w ludziach bierze pociąg do BDSM? Ja zawdzięczam go rodzicom, a Wy?

 

2 myśli nt. „Iluzja

  1. Nie doswiadczylam zadnej traumy w dziecinstwie, wrecz przeciwnie.. Nie mam tez za soba zadnych glebokich urazow w zyciu doroslym.. A bdsm potrzebuje do zycia jak kania dzdzu.. I nie mam pojecia skad mi sie wzielo.. Ale bez niego nie bylam w pelni szczesliwa..

  2. Masz racj? Goodgirl. Te? si? kiedy? nad tym zastanawia?am. Traumy z dzieci?stwa? Owszem, te? si? do jednej ma?ej przyznam. Cho? ni cholery nie wiem, jakim cudem to mia?oby wp?yn?? na moje upodobania. Ludzie nie chc? o tym my?le?. Trudno sobie wyobrazi?, ?e to, jak nas kto? kiedy? skrzywdzi? wp?ywa na to, jak si? lubimy pieprzy?. Ci??ko skojarzy? krzywd? z radoch? tego, co dzisiaj… Mnie osobi?cie to z?o?ci. I nie chc? tego kojarzy?.

Możliwość komentowania jest wyłączona.