Przejawy masochizmu

Pisanie to przejaw masochizmu.

Dobrze czuję się tylko podczas pisania. Przenoszę gdzie indziej, przeżywam emocje z innego wymiaru, daję się ponieść euforii jak narowistej klaczy. Intensywnie, prawdziwie, dogłębnie.

Nienawidzę pisać. To gorsze niż psychoanaliza. Ciągła walka ze sobą, własnymi ułomnościami i ograniczeniami. To ból niemocy i dążenie do perfekcji. Wypowiadanie w myślach każdego zdania po stokroć, rozbijanie tekstu na atomy.

Nienawidzę BDSM – owego seksu. Przeraża mnie, tuż przed jestem jak galareta, rozedrgane psyche nie jest w stanie opanować równie wystraszonego ciała. Nie chcę się na nic zgadzać ani decydować świadomie, wtedy strach jest jeszcze większy. Nie pragnę, bodaj w najmniejszym procencie poznać najbliższej przyszłości i tego co, mnie czeka. Chcę uciec jak najdalej, schować się w najciemniejszy kąt. Jestem jak zwierzę w pułapce.  

Uwielbiam BDSM, tą jedyną w swoim rodzaju wymianę energii. Wtedy mogę tylko być i czuć, wyłączyć myślenie, przekazać władzę nad sobą w ręce kogoś, kto wie najlepiej czego mi potrzeba. Kto umie dostrzec kiedy trzeba założyć kiełzno, utemperować, opanować galopującą w sobie tylko znanym kierunku psychikę.  Komuś, kto wie jak dalece trzeba zniewolić, by dać prawdziwą wolność. Temu, który rozumie, że oswajając bierze na siebie ogromną odpowiedzialność, przejmuje na własność istotę, która równie mocno tego chce, co boi się. Do tego potrzeba Mistrza. 

3 myśli nt. „Przejawy masochizmu

Możliwość komentowania jest wyłączona.