Przenajświętsze genitalia

Na początku jesteśmy tacy sami. Niewinni, czyści jak biała, niezapisana karta. Natura dała nam zdolność odczuwania przyjemności seksualnej, z którą to się rodzimy. Umiejętność ta, dana przez naturę by uczynić naszą egzystencję znośniejszą, zostaje w ciągu kilku lat po narodzinach zawłaszczona przez społeczeństwo. Przecież ktoś musi nas pilnować, stać na straży czystości, bo nie daj boże, żeby rączka zbłądziła w zakazane rejony. Dzieci bez wstydu dotykają się „tam”, jest to dla nich taka sama część ciała jak każda inna, aż do momentu kiedy to zostaną uświadomione, że to jest be. 

Zastanawiało mnie, co składa się na karb takiego podejścia do ludzkiej seksualności. Przecież to jest jakieś chore – całe ciało jest OK i w porządku, oprócz genitaliów. Wzrastanie w takim przeświadczeniu owocuje w dalszym życiu miedzy innymi niechęcią do badań i wizyt u lekarza – no bo skoro tam jest ciało kategorii B, to nie ma co się przejmować. Tyle, że umieranie na raka prostaty nie jest wcale lżejsze od śmierci na skutek zawału serca. Nie dbamy o siebie i nie badamy się  t a m – bo wmówiono nam, że  t a m  nie jest ważne. 

Istnieje również drugie podejście do tematu, wcale nie wykluczające opisanego powyżej – genitalia są świętością. Na tym polu szczególne zasługi należą się naszej narodowej religii. Podejście lekko schizofreniczne – dlaczego owym kultem świętości są otoczone jedynie cipki? Dlaczego chłopcom nie wmawia się, że tam, na dole, rejonie jąder z przyległościami znajduje się ich największa wartość? Wydaje mi się, że mężczyźni maja tu odrobinę lepiej, i wchodząc w dorosłość mają większą świadomość tego co, jak i z czym. Masturbacja jest grzechem, ale też jakby większą wagę kładzie się na to, żeby dziewczyna nie dotykała się „w sposób nieskromny”, chłopcy są jakby rozgrzeszeni. Z ambony nader często nawiązuje się do życia w czystości i duchowni wcale nie mają tu na myśli higieny osobistej. Niestety, kościół katolicki mitologizuje damskie genitalia, wynosi je do roli sacrum. Na dodatek sprowadza rolę kobiety do dwóch aspektów – „czysta” jest tylko dziewica albo matka. Takie podejście zaczęło się wraz z kultem dziewicy Maryi, i pomimo upływu dwóch tysięcy lat, nadal nie wyszło z mody.

Sama jako dziecko chodziłam i aktywnie uczestniczyłam Kółku Maryjnym przy parafii. Byłam rozmodloną dziewczynką z różańcem ręku, w przed ukończeniem 12 roku życia odwiedziłam chyba wszystkie miejsca kultu maryjnego w Polsce. Jakiekolwiek napięcie w okolicach genitaliów napawało mnie strachem, bo wiedziałam doskonale, że „nie powinnam” tego czuć. Czasem bywa tak, że im mocniej wypieramy coś ze świadomości, tym uparciej to coś powraca. Wyrzucone drzwiami, wejdzie tylnym wejściem. Wtedy jeszcze nawet nie znałam terminu „onanizm” czy „masturbacja”, nie miałam pojęcia czym jest to coś co wywołuje moje przerażenie.

Takie pranie mózgu bywa lepsze niż pas cnoty. Zrobić sobie dobrze odważyłam się dopiero 7 lat po utracie wianka. A i to było możliwe dzięki determinacji Właściciela w zachęcaniu mnie do eksplorowania wypartej seksualności. Dla mężczyzn orgazm jest czymś naturalnym – my, kobiety musimy się go nauczyć. Im większy kaganiec moralny założono nam w środowisku gdzie wzrastaliśmy, tym dłuższa i bardziej wyboista droga prowadzi do osiągnięcia synergii z tym co mamy między nogami. 

Z tego powodu moja córka nie zna podziału na ciało A i ciało B. Chcę żeby była szczęśliwa, żyła bez poczucia winy i wiedziała, że największą wartością jest to co ma w głowie, a nie między nogami.

2 myśli nt. „Przenajświętsze genitalia

  1. Good girl.

    Jestem na Twoim blogu pierwszy raz i zaczytuję się i zaczytuję..
    Trochę jakbym widziała siebie. Oh, w ilu ja kółkach nie byłam!

    A co do sprawiania sobie przyjemności cóż, dopiero teraz, po kilku latach bycia z moim Panem zaczynam.. powoli..

    Kiedy byłam nastolatką zawsze się z tego spowiadziałam czułam olbrzymie poczucie winy więc po prostu przestałam się interesować „tym tam”. Teraz jako kobieta dopiero powoli, powoli..

    O rrany, czasem myślę, że niektórzy „w dobrej wierze” i w imię „wyższych wartości” nie mają pojęcia co robią innym ludziom..

    • Witaj,
      milo mi, ze znalazlas u mnie cos dla siebie.
      A przyjemnosc… staram sie myslec, ze ci, ktorzy nam robili to pranie mozgu, maja gorzej niz my – oni kompletnie nie znaja tego cudownego uczucia wyzwolenia, jakie daje satysfakcja seksualna. Takie jak Ty i ja sie przelamia, i w koncu odnajda radosc w seksie… Ze swojej strony zachecam – probuj, eksperymentuj, poszukuj, to przeciez Twoje cialo i Twoje zycie – masz do tego swiete prawo.

Możliwość komentowania jest wyłączona.