Strach

Pisałam już, że strach trzyma nas za mordę? Strach przed kara bożą, szefem, tym co powiedzą sąsiedzi. Strach przed utratą pracy – bo jak ja wtedy spłacę kredyt (na szczęście jestem od nich w 100% wolna), przed wykluczeniem z „naszej” grupy społecznej. Chcemy się dopasować, być tacy jak reszta hordy. Dlaczego? Już dziecko w piaskownicy wie, że w grupie raźniej. Od najmłodszych lat takie, bądź inne groźby wiszą nad nami.

Zastanawialiście się kiedykolwiek co by było, gdybyście się nie bali? Czy ktokolwiek z was zadał sobie pytanie: jakbym się zachował, gdyby nie moje obawy?

Nie namawiam nikogo do rzucenia pracy, rozwodu, ucieczki od cywilizacji czy innych, pojmowanych przez resztę stada jako destrukcyjne, zachowań. Ja was jedynie proszę, abyście czasem pomyśleli. Nieraz wystarczy sama próba wyobrażenia siebie zbaczającego z drogi wytyczonej przez społeczeństwo, by wywołać atak paniki.

Przyznam wam się – doskonale wiem, jak cudownie jest nic ze swym życiem nie robić.  Chodzić jak koń w kieracie i powtarzać sobie, że to spełnienie marzeń.

Dawno zrozumiałam, że nie stać mnie, aby mym życiem rządził strach. Boję się pomyśleć, gdzie byłabym dziś, gdyby nie to…

 

Traveling I only stop at exits
Wondering if I’ll stay
Young and restless
Living this way I stress less
I want to pull away when the dream dies
The pain sets in and I don’t cry
I only feel gravity and I wonder why…

Nelly Furtado

11 myśli nt. „Strach

  1. Hm, zgadzam się w stu procentach. Sama już mam dość, gdy jak mrówka co rano niewyspania gdzieś pędzę, potem późno wracam, mój dzień podzielony jest na określone godziny przeznaczone na określone działania, każdy dzień jest taki sam. Pędzę z innymi mrówkami, wiecznie w pośpiechu, a gdzie w tym wszystkim jest szczęście? Czas do poświęcenia bliskim, czas dla domu, którym trzeba się zając, czas na realizację pasji, marzeń i planów.
    I co raz częściej buntuję się przeciwko temu, jak to wszystko wygląda. Dzięki Panu, który na co dzień jest przede wszystkim moim partnerem, który mnie wspiera, zaczęłam myśleć o sobie i już mam plan, który wdrażam sobie w życie, by żyć po swojemu, mając w głębokim poważaniu, co inni pomyślą, czy będę robić coś, czego wg. kogoś nie wypada.
    I nucę sobie wciąż piosenkę „A ja nie” z musicalu „Metro” Józefowicza. Ona daje mi kopa do działania i przeciwstawiania się byciu poddanąmtego systemu.
    Po za tym, nie zgadzam się z powiedzeniem, że będąc orłem, mającym wokół same wrony, należy w to stado wejść i krakać jak one. Orły latają samotnie i robiąc to, czego same pragną. 🙂
    Pozdrawiam

    • @Rahela
      ja musze sobie od czasu do czasu przypominac, ze wypisalam sie z zawodow pt: Kto ma wiecej, jezdzi na bardziej egzotyczne wakacje czy podpisal w banku cyrograf na reszte zycia, o wdziecznej nazwie ‚wlasny dom/mieszkanie… Ale z drugiej strony, i wiem, ze to co napisze nie zabrzmi dobrze – cieszy mnie, ze wielu ze wspomniengo wyzej grona odpadlo z wyscigu z powodu wszechobecnie panujacego kryzysu i bawi mnie, kiedy widze jak probuja sie odnalezc w zyciu, gdzie wyznacznikiem wartosci czlowieka nagle przestaly byc dobra materialne. Nazywamy to tutaj ‚reality check’.

      • Hm, dokładnie tak. Wyścigi, przepychanki, „licytacje” kto ma więcej, lepiej. To przykre, bo wartości materialne dają tylko pozorne poczucie szczęścia. Wiem, może to brzmieć banalnie. Jednak to smutne, bo potem niektórzy zostają z niczym i nie potrafią się odnaleźć, nie znając żadnych innych wartości i nie widząc niczego więcej po za czubkiem własnego nosa.
        Ja z tego rezygnuję, bo mdli mnie, gdy widzę w pracach ludzi, którzy gnębią tych niżej, a sami liżą tyłki tym na górze, wmawiając sobie, że tak niestety musi być. Potem zostając z niczym. W życiu liczy się wolność, uczucia i szczęście. Na zakończenie przytoczę słowa mojego znajomego, ostatnio wypowiedziane:
        „-A daj spokój. Wiesz, co swoim dzieciom po sobie zostawię? Długi i kredyt do spłacania przez resztę życia.” Wnioski same się nasuwają.

  2. Znam ten strach doskonale, miałam tak zakodowane w głowie że musiałam się pomodlić wieczorem bo bałam się, że jak tego nie zrobię to moi rodzice umrą. Dopiero mój Wódz i Guru mej sekty dwuosobowej zaczął mnie leczyć z tego wiele lat temu i uwolniłam się od strachu przed karą boską. Dlatego tak nienawidzę religii bo religia wyrządziła mi krzywdę

    • Martha – ja bym naniosla mala poprawke do twojej wypowiedzi: to raczej indoktrynacja oraz interpretacja religii wyrzadzila ci krzywde.

  3. wiesz Good myślę, że to zależy od człowieka:) mnie strach motywuje:) pamiętasz moje początki w kręgu… jasne, że „nieznane ma wielkie rogi i zieje ogniem” 🙂 ale mam też ogromną świadomość, że jeśli nie dotknę, nie spróbuję to się nie dowiem:)
    i gdyby właśnie nie było we mnie strachu „jak to będzie” „kto da radę” pewnie nie byłoby Naszej trójki:)
    reasumując.. bawmy się strachem 🙂 niech będzie siłą napędową:)

    • Ja nauczyłam się zamykać oczy i skakać w przepaść, że tak pojadę metaforą Su… 😉 Łatwe to nie było, ale uważam, że nie miałam innego wyjścia. Dzięki temu jest ciekawie, to na pewno.

  4. chciałabym się nie bać, niestety jestem wręcz „opętana” strachem 🙁 za każdym razem kiedy wydaje mi się że tym razem jednak dam radę i go pokonam to on znowu mnie pokonuje 🙁 mam nadzieję że kiedyś to ja wygram

    • Wiesz, ujme to tak: cwiczenie czyni mistarza 🙂 w przypadku strachu sprawdza sie jak najbardziej, pomaga rowniez wyobrazanie sobie wlasnie tego, co wywoluje w nas strach. To akurat nie ja wymyśliłam, a specjalisci i czerpie tutaj z terapii behawioralnej. Kiedys wpadalam w panieke podczas samej proby wyobrazenia sobie tego ‚czegos’…

  5. Ktoś mądry powiedział mi, żeby stanąć nad przepaścią i skoczyć wtedy okaże się co dalej. To mniej więcej to o czym piszesz. Najbardziej przeraża to czego nie znamy, samo wyobrażenie tego potrafi być nieznośnie bolesne, ale cała frajda w tym by mimo wszystko zaryzykować. Może się udać albo nie ale sama próba pozwala nam sprawdzić własne granice i być może nieco je przesunąć. Strach przed tym co nowe często trzyma nas w klatce oswojonych lecz destrukcyjnych sytuacji. Mam wrażenie, że jeśli się czegoś boimy dążymy podświadomie do realizacji tego prowokując określone sytuacje. Strach jest potrzebny, często informuje o tym by w coś nie wchodzić, byleby miał realne podłoże.

Możliwość komentowania jest wyłączona.