Z pamiętnika masochistki

Straciłam cnotę na pierwszym roku studiów.
Kłamstwo.
 
Byłam w ostatniej klasie liceum, kiedy poznałam jego. Przestałam być dziewicą w pewne mroźne przedpołudnie, pod nieobecność jego rodziców.

Kłamstwo.

Kochałam się po raz pierwszy mając 16 lat, on miał 27. Spotykaliśmy się przez rok, robiliśmy wszystko, „oprócz tego”, aż do ostatniej randki.

Kłamstwo.

Dostałam ataku paniki podczas pierwszej sesji BDSM. Co nie przeszkodziło mi niedługo po tym zacząć cieszyć się na całego tego rodzaju aktywnością.

Prawda.

Zawsze byłam pilna uczennicą. Pamiętam moment, kiedy wreszcie poznałam angielski na tyle, żeby zamiast wkuwania przewidzianych w programie słówek móc uczyć się tych, które mnie tak naprawdę interesowały. Słów, które dźwięczały w mojej głowie długo po tym, jak odłożyłam słownik.

Chastise – karać, poskramiać, chlostać, smagać (end.def. refers to corporal punishment as a means to improving behavior)

Spank – uderzenie dłonią, klaps (to slap on the buttocks with a flat object or with the open hand in punishment)

Punish – karać (subjecting someone to loss freedom or money or to phisical pain for wrong doing)

Discipline – utrzymywać w karnosci, ćwiczyć, karać (eng.punishment designed to control an offender and to eliminate or reform unacceptable conduct)

Dawno temu jeden z moich pierwszych kochanków zapytał:

„Jaka jest twoja fantazja? Powiedz, przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko”

Trochę zaskoczona odpowiedziałam, że nic nie przychodzi mi do głowy.

Wiesz, czasem bardzo chcę, żebyś mnie związał i zwyczajnie zlał po tyłku. Później zerżnął porządnie, zaciskając palce na czerwonych pośladkach.

Zaczerwieniłam się speszona, jednocześnie wystraszona i mająca nadzieje, że jakimś cudem on wyczyta TO w moim spojrzeniu.

Niestety, patrzył na mnie nie rozumiejąc co dzieje się wewnątrz mnie. Nie miał pojęcia o walce jaką ze sobą toczę.

Tak, właśnie tego chcę. Dziwne trochę, prawda? Wiem. I nie mam pojęcia dlaczego taka jestem. Po prostu tego potrzebuję. Zwiąż mnie, zaknebluj, wychłostaj a później zerżnij tak jakby miało nie być jutra. Właśnie tego mi potrzeba. Potrzebuje tej gorączki, podniecenia, fajerwerków. To mnie uspokaja.

 

Następnego wieczoru mój kochanek znowu zadał to samo pytanie. I ja odpowiedziałam dokładnie tak samo jak poprzedniego dnia. Tym samym niewinnym głosem, z tym samym wyrazem twarzy.

„Pozwól mi więc uczynić to łatwiejszym dla ciebie. Wystarczy, że odpowiesz, czy jesteś pewna, że tego chcesz”.

Nie byłam w stanie wydusić z siebie głosu. Biłam się z myślami, wie czy blefuje?

Miałam większy problem, niż tylko mówienie na glos o swoich fantazjach seksualnych. Mieszkały we mnie jakby dwie osoby. Jedna dążąca do zrealizowania tych snów dla dorosłych, które mogłyby być treścią ostrego filmu porno. Ta, która pragnie być bita, skuta kajdankami, rżnięta w obie dziurki jednocześnie.

I druga, dokładne przeciwieństwo tej pierwszej. Niewinne dziewczę o anielskim wyglądzie, które chciałoby wyjść za mąż za ukochanego i żyć długo i szczęśliwie. Jak w bajkach dla dzieci. Dziewczyna spotykająca się na obiad z ewentualną/przyszłą teściową. Dobrze wychowana młoda kobieta, będąca idealną kandydatką na żonę.

Pewnego dnia wszystko TO, głęboko skrywane przez lata wypłynęło. Na szczęście był przy mnie ktoś, kto gotów był wraz ze mną odbyć podroż w głąb moich masochistycznych pragnień.

 

A mawiają, że jedyne czego potrzebujesz do szczęścia to miłość.

Kłamią.

 
 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

4 myśli nt. „Z pamiętnika masochistki

Możliwość komentowania jest wyłączona.