Śliczne, różowe, pachnące – niemowlęta w reklamach. Uśmiechnięte, rozkosznie gaworzą, obok stoi i puchnie z dumy piękna mama. Wszystko odprasowane, idealne, jak z obrazka. Patrzysz i myślisz: też tak chcę.

Rozdarte, pachnące ulanymi resztkami jedzenia, z pełną pieluchą ulatniającą woń bynajmniej nie fiołków. Obok stoi mama i przygląda się małemu potworowi, który nie daje spokoju przez 24 godziny na dobę. Sama wygląda jak siedem nieszczęść, ale jest tak zmęczona, że wszystko jej jedno. Czasem tylko zastanawia się: kto mnie w to wrobił?

Tak, dzieci są przyszłością narodu i nie ma dobra wyższego niż rodzina. Każdy to wie. Skąd? Zewsząd: mówią o tym politycy, karmią nas media, a reklamy, gdzie młoda mama deklaruje, że dbanie o dzieci to jej najważniejsza życiowa rola, tylko nas w tym utwierdzają. Do tego dochodzą sesje zdjęciowe gwiazd z nowonarodzonym potomstwem, gdzie to wyglądają kwitnąco, a na pytanie o sekret powrotu do dawnej sylwetki mówią, że wszystko zawdzięczają dobrym genom.

Nic, tylko rodzic dzieci. Więc rodzimy… i czujemy się oszukane. Miało być jak w reklamie, a tu nie wiadomo dlaczego rzeczywistość bardziej przypomina obrazek nr 2.

Partner spogląda na nas, i nie poznaje. Nie wiadomo dlaczego, nikt go nie uprzedził, że ukochana najpierw rozrośnie się do rozmiarów hipopotama, nabędzie milion dolegliwości ze zgagą i hemoroidami na czele, a na dokładkę będzie obsesyjnie wcierać preparaty na rozstępy, targana dziwnym przeczuciem, że jeśli tego nie zrobi, to „po wszystkim” będzie musiała uważać, żeby nie przydepnąć rozciągniętej skóry. Dalej jest coraz lepiej – wykończona wielokrotnym wstawaniem w nocy do płaczącego dziecka uzna, że lepiej go nie odkładać do łóżeczka, tylko z nim spać. Tak właśnie partner zostaje skazany na banicję, a jeśli nawet uda mu się zachować miejsce w łożu ze świeżo upieczoną mamą, to i tak z seksu nici. Spróbujcie kochać się namiętnie, gdy tuż obok leży dziecko, zrozumiecie o czym mówię. Nie nic bardziej podniecającego od ciągłych myśli: żeby tylko się nie obudziło i nie zaczęło płakać w trakcie.

Piersi ukochanej przestają spełniać rolę erogenną, szczególnie gdy potomek jest do nich przyssany przez większą część doby. Skoro już przy piersiach jesteśmy, warto wspomnieć, że one także zostają poddane przez naturę transformacji. Wyglądają jak długie, spłaszczone, rozciągnięte wymiona. Stygmat matki polki karmicielki. Właśnie, dlaczego nie ma takiego pomnika?

Krocze i okolice to inna historia. Nie będę wdawać się w szczegóły, wystarczy odrobina wyobraźni, aby wiedzieć co się może stać, gdy przez mały otworek próbujemy na siłę przepchnąć piłkę. Koleżanka tak ładnie to ujęła: „podczas porodu wyszły mi hemoroidy wielkości winogron”. Kurczę, czemu tego nie reklamują? Przecież od razu każda chciałaby tak samo.    

Wiem, jestem podła, jak mogę mówić o pięknie macierzyństwa w ten sposób. Powinnam głosić peany ku jego chwale, tak żeby zachęcić jak największą liczbę samic kobiet do rozmazania. Tyle, że ja nie lubię kłamać. Nie lubię, bo nie umiem – co mi już nieraz mówiono. Dlatego nazywam rzeczy po imieniu a nie opowiadam kłamstwa. Na bajkach niejedna para się przejechała. Miało być pięknie, a ona została sama z dzieckiem, gdy jemu znudziło się czekanie, aż sytuacja wróci do normy. Zmęczony, przesiadł się na bezdzietną samicę.

Ponoć narodziny dziecka są najcięższym sprawdzianem dla związku i nie ma sensu dorabiać do tego dodatkowej ideologii. Jeśli wcześniej coś szwankowało, to przyjście na świat potomstwa tylko przyspieszy proces rozkładu.      

Zwykle, karmieni bajkami na temat rodzinnej idylli, oboje partnerzy czują się oszukani. Zastanawiają się, co się z nimi stało, gdzie podziała się dawna ona i on. 

A wystarczy zdać sobie sprawę, że narodziny dziecka to prawdziwa rewolucja, po której życie już nigdy nie będzie takie samo. NIGDY. Zmienia się wszystko. To jak operacja na otwartym sercu, zawsze niesie ze sobą ryzyko. Efekt może być świetny, ale równie dobrze może zakończyć się tragedią.

I dopiero wtedy świadomie decydować się na potomstwo. 

11 myśli nt. „

    • Nie moglam inaczej;) Rusza mnie, gdy ludzie mysla, ze bedzie jak w reklamie Gerbera, a dopada ich fizjologia i jest zdziwienie. Nie rozumiem, dlaczego o tym sie nie mowi, dlaczego to co opisalam uwazane jest za wstydliwa tajemnice.

  1. z tą reklamą Gerbera to strzał w 10 Good:))) wiesz jak się oczekuje cudów tak na pstryk… niemile się człowiek zawodzi:( nie zapominaj jednak dodatkowo o naszej „cudownej” polskiej skłonności do popadania w skrajności: ona jest w ciąży, więc jej wszystko wolno – obżerac się, miewac humory , zaniedbac się.. a potem jest płacz..
    a teraz zupełnie szczerze… masz 100% racji, że wiele związków po przyjściu potomstwa na świat ulega no może nie rozpadowi całkowitemu ale rozkładowi.
    mimo to będę piac peany na temat okresu ciąży i nawet wczesnego macierzyństwa (choc córa mocno mi w kosc dała) mimo iż w drugiej ciąży przytyłam 30kg to łagodnie się ze mną obeszła… rozstępów mam kilka, karmic uwielbiałam (oboje po dwa lata) a mimo to nic mi nie wisi:D
    wiesz ja myślę, że jeśli się czegoś chce tak naprawdę…to można:))) i uwierz mi na słowo, można byc seksi mamą:D nawet chwilę po porodzie:)))

  2. i jeszcze do tej fizjologi… nie jestem złośliwa.. przyrzekam:) ale młode mamy karmiące piersią.. w chwili podniecenia.. LECI MLEKO :))) więc myślcie o wygodnym seksi staniczku do seksu:))

    • Kolezance lecialo mleko fontanna, gdy polewala piersi ciepla woda pod prysznicem. Jej maz traktowal to jako interesujacy fenomen 😉 Wiesz Su, mi chodzi wlasnie o ta rekame Gerbera ;> A ostatnio dziwnym trafem coraz czesciej staja na mej drodze mezczyzni, ktorzy wlasnie tak to sobie wyobrazaja. Z jednej strony chce mi sie smiac, z drugiej troche ich szkoda. Stad ten post, zeby obudzili sie, a nie oczekiwali sielanki pod tytulem „powiekszyla mi sie rodzina”.
      Nawiazujac do fizjologii… niestety, natury nie da sie oszukac, i cialo 20-latki po ciazy wyglada inaczej, niz 30-latki, a tym bardziej 40-latki. Im wiecej lat, tym wiecej pracy trzeba wlozyc, aby odzyskac dawne cialo. I jest to najzupelniej naturalne. Chory jest kult piekna, gdzie oczekuje sie, ze zawsze bedziemy piekne, a na dokladke chetne i gotowe. Fizjologia, zwyczajnie do niego nie pasuje:) Tylko, ze nie da sie od niej uciec…

  3. nie mam dzieci, wiec pewnie nie bede obiektywna… ale wydaje mi sie, ze nasze samopoczucie fizyczne i psychiczne w duzej mierze zalezy od tego z kim sie je ma i w jakich okolicznosciach przyszly na swiat 🙂

    • Jak najbardziej sie z Toba zgadzam, Sublime. Dodam tylko, ze duzy wplyw na owe samopoczucie ma fakt realnych bardz nie wymagan, wlasnie co do wygladu i samopoczucia 😉

  4. W ogóle nie zamierzam mieć dzieci, ale pewnie piersi i tak będą mi wisieć, bo zostaną wytargane ze złością przez konserwatywną część rodziny…

  5. Moi drodzy.

    Na wstępie powiem wam, że zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z nas ma różne doświadczenia związane z rodzicielstwem tak samo jak i każdy kto tych doświadczeń nie ma, zapewne ma różną jego wizję w głowie.

    Zgadzam się z tym, że pojawienie się dziecka zmienia życie całkowicie, kończy pewne rzeczy, odbiera wolność. Ale daje w zamian nieporównywalnie więcej.

    Jestem Panem mojej uległej, która jest już od pięciu lat moją żoną. Mamy 1,5 roczną córkę.

    Owszem, w pierwszych miesiącach po porodzie nie było za słodko, gojące się rany po cesarce, nieprzespane noce itp.

    Ale teraz żyjemy jak w reklamie Gerbera. Pomijając momenty kiedy mała niekulturalnie „nawali” w pieluchę, lub gdy przez przypadek będąc u tatusia na rączkach kopnie go w jego „Cohones”. Nasza pociecha potrafi być marudna, a czasem chora. Życie. Trzeba sobie z tym po prostu radzić.

    Mała jest śliczna i przesypia całą noc (no prawie zawsze).

    Mama jest seksowna, piersi mimo karmienia nadal sterczące a mleko to ma już tylko dla mnie, nie dla małej.

    Mamy dla siebie mniej czasu, póki co zapomnieliśmy o całodniowych orgiach. Ale ten czas który mamy, musi nam wystarczyć i staramy się mieć go dla siebie jak najwięcej.

    Owszem, moja niewolnica smarowała się preparatami na rozstępy (polecam mustelle), miała chumorki, ale jadła dla dwojga nie za dwoje i przytyła 10 kilo które zniknęło tuż po porodzie.

    Mimo bycia Panem, wstawałem w nocy do małej solidarnie. Zresztą, gdy moja uległa jest przypięta łańcuchem do łóżka, pójście do małej jest „nieco” utrudnione.

    Nie dajcie się przestraszyć ludziom, którzy mieli mniej szczęścia albo nie potrafili sobie tego wszystkiego odpowiednio poukładać.

    Zanim zdecydujecie się na dziecko poważnie się nad tym zastanówcie bowiem łatwo nie jest. A decyzji nie można zmienić.

    Uśmiercanie płodu jest dla mnie niedopuszczalne bowiem decydując się na współżycie, automatycznie godzimy się na pewne ryzyko z nim związane.

    Gdy dziecko się pojawi wasze życie zmieni się. Czy na lepsze czy na gorsze, zależeć będzie tylko od was.

    Moje jest o wiele bogatsze. Nie wyobrażam go sobie bez mojej ukochanej córki i bez mojej uległej małżonki.

    A BDSM póki co kwitnie w najlepsze.

    pozdrawiam!

    • Bravo! Jestem pod wrazeniem, naprawde. Pozostaje jedynie zyczyc, aby po swiecie chodzilo wiecej takich swiadomych mezczyzn, jak Ty.

Możliwość komentowania jest wyłączona.