Oczy szeroko otwarte

Umiliłam sobie wieczór izraelskim filmem „Oczy szeroko otwarte”. Przyznaję, było to ciekawie spędzone 90 minut. Film opowiada o homoseksualnym związku dwóch ortodoksyjnych żydów, za tło mamy współczesną (2009) Jerozolimę. Polecam każdemu, kto chce „podglądnąć” zupełnie inny świat, widziany oczami ludzi, którzy stanowią jego cześć.  

Nawiązując do religii versus ludzka seksualność, muszę przyznać, że odczuwam niepokój, gdy widzę, co ortodoksja wyznaniowa potrafi wyrządzić istotom ludzkim. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy mówimy o wyznawcach Chrystusa, Jahwe czy Allacha.

Temat jest mi bliski, odkąd ujrzałam na własne oczy ortodoksyjnych Chasydów i ich enklawy na Brooklynie. Lubię wiedzieć o co chodzi na świecie, po którym chodzę, a pejsaci stanowią jego element. Przeczytałam kilka publikacji, miałam okazję być w domach religijnych żydowskich rodzin: po przyjeździe do USA pracowałam jako opiekunka do dzieci u rabina. Interesujące doświadczenie.

Pozwoliłam sobie sformułować teorię na temat wpływu religii w zamkniętych grupach wyznaniowych, na wzrost liczby osobników homoseksualnych. Uważam, że miedzy restrykcjami religijnymi a pociągiem do tej samej płci istnieje ścisła zależność. Całkowita rozdzielność płci, kontrola tego, co czytają, czego się ich uczy w szkołach, a także brak dostępu do masmediów sprawia, że wielu z nich, chcąc zakosztować jakiegokolwiek kontaktu seksualnego z drugim człowiekiem, uznaje tą samą płeć za jedyną szanse.  Seksualna frustracja popycha ich do aktywności seksualnych, jakie w innych okolicznościach nawet by im nie przyszły na myśl. Żyją rozdarci miedzy tym, czego od nich wymaga i nakazuje wiara, a pragnieniami, które ich przerastają. Smutne.