Oral po męsku

Pewna kobieta leżała pogrążona w śpiączce od trzech miesięcy. Lekarze, rodzina i opiekujący się nią personel zaczęli oswajać się z myślą, że nie wróci ona do zdrowia. Któregoś dnia, podczas codziennej toalety, myjąca ją opiekunka zauważyła, że  gdy dotykała gąbką okolic intymnych nieprzytomnej kobiety, dokładnie w tych momentach aparatura zaczynała wskazywać, że chora rejestruje przyjemność, że mozg reaguje na bodźce. Podzieliła się obserwacjami z mężem kobiety, który z oddaniem spędzał długie godziny przy łóżku żony. Zasugerowała mu, że seks oralny powinien zdziałać cuda w tym przypadku, wszystko wskazuje, że może pomóc przywrócić ją do życia.

Personel szpitala zapewnij obojgu nieco prywatności i zastygł w pełnym napięcia oczekiwaniu.

Po kilku wydających się wiecznością chwilach aparatura podłączona do chorej zaczęła wyć, sygnalizując zanik funkcji życiowych. W drzwiach sali stanął zmieszany mąż nieprzytomnej poddanej terapii seksem oralnym, mówiąc:

„chyba się zadławiła…”

4 myśli nt. „Oral po męsku

    • I love it! Ale muszę przyznać, że nie wygląda to aż tak źle w rzeczywistości jak w Odzie do Miłości. Moje spojrzenie na ten męczący task było w tych rejonach na poczatku znajomości z penisem W, a to było daaaawno temu 😉 Na dziś jestem kochanką zostawiającą swoją przyjemność na drugim miejscu i mając wybór typu oral on mi czy ja jemu, wolę dawać niż przyjmować.

  1. Też jara mnie jak P. dochodzi w moich ustach. A morał z tego taki: najważniejsze, żeby obciągać przytomnie, bo można się zadławić… Dlatego kolejność – najpierw on a potem ja jest prawie jak survival strategy w tej sytuacji. I nic nie mam przeciwko temu, żeby być on the rag…

  2. budyń??? nooooo…. moje drogie toz mówi się przecie iż to życiodajny napój:)) tyle białka nigdzie nie znajdziecie:))) aż żal by było gdyby marnowało się 😉

Możliwość komentowania jest wyłączona.