W kwietniu 2007 kontrolerzy mieli pecha, bo w przypływie nadgorliwości skonfiskowali także gumowe dilda, sztuk dwie, należące do pan żołnierek. Panie owe nie pozwoliły sobie w kaszę dmuchać i złożyły zażalenie, bo przecież dildo nie wibrator i członka nie udaje. Reklamacja w kwestii egzekwowania prawa została uznana i oba dilda szczęśliwie powróciły na łono właścicielek. Koledzy żołnierek mieli mniej szczęścia i stanęli przed sądem wojskowym.
Budynki firm cywilnych, mieszczących się na terenie opisanej bazy wojskowej, także z rozpędu zaliczyły przeszukanie w środku nocy. Krew nie woda, niektórzy i w Iraku chcą mieć orgazm i pomyśleli zawczasu, aby się w tym kierunku przygotować. Orgazm w Iraku kosztował każdego z delikwentów posadę, dodajmy że nieźle płatną. Dopiero grubo pod fakcie spostrzeżono, że cywile nie powinni podlegać prawu wojskowemu.
Podobne przeszukania mają miejsce w amerykańskich bazach wojskowych stosunkowo często, zawsze niezapowiedzianie, a nuż uda się skonfiskować laptop z pornolami czy wibrator – pocieszyciela jakiejś walecznej niewiasty.
Pewnie, niech sobie robią co chcą, tylko dlaczego ja, amerykański podatnik mam za to płacić?!
Ot, taka mała lekcja poglądowa pod tytułem: “ na co wydaje się kasę w Zjednoczonych Stanach Wujka Sama…”
Powyższy tekst powstał pod wpływem spotkania z Tomem Johansmeyerem, autorem War Games: No WMDs but Military Police Find “Dangerous” Dildos in Iraq, którego artykuły po angielsku można znaleźć w:
http://www.avnmedianetwork.com/magazine/avnonline/
Nabuzowany zolnierz to lepszy zolnierz?…
Uwazam, kolokwialnie mowiac, ze jak facet sobie nie „spusci z krzyza” to przeklada sie to zwiekszenie agresji, napiecia i niezadowolenia. Podobnie rzecz ma sie z kobietami. Powinnismy zaspokajac podstawowe potrzeby fizjologicznie, a do nich oprocz spania i jedzenia, nalezy rowniez seks. Pozbawienie kogos przebywajacego w sytuacji silnego stresu na 15 miesiecy, jak ma to miejsce w np. w Iraku, mozliwosci rozladowania tego stresu raczej nikomu nie wyjdzie na dobre.