Jedno słowo

 
Pokój wypełniała cisza podobna do tej, jaka wypełnia salę teatru tuż przed rozpoczęciem przedstawienia. Cisza pełna oczekiwania. Ostatni promienie słońca przedzierały się przez zasłony, cienie tańczyły w kątach pokoju urządzonego dokładnie tak jak chciała. Biel ścian kontrastowała z pokrytymi ciemnym lakierem meblami, przypominając jej pokój marokańskiego hotelu, w którym kiedyś spędziła noc. Noc jak z baśni tysiąca i jednej nocy… Wystrój wnętrza był teraz jedynym co ją łączyło z tamtym wspomnieniem.
 
Kiedy wszedł do pokoju, spokój unoszący się w powietrzu zniknął. Jego obecność wydawała się być nie na miejscu, burzyć spokój tego sanktuarium. Przyszedł prosto z pracy, w typowym biurowym mundurku. Koszula w niebieskie prążki, ciemne spodnie… i ten specyficzny zapach unoszący się wokół niego jak aura. Zapach tuszu, dokumentów, dzwoniących bezustannie telefonów, ważności niecierpiących zwłoki spraw, którymi się co dzień zajmuje. Jej cieple, rozgrzane kąpielą, ułożone wygodnie na łóżku, okryte flanelowym szlafrokiem ciało kontrastowało z siłą bijącą z jego sylwetki.
 
Obserwowała go spod przymkniętych powiek, przyglądała się mu gdy chodząc po pokoju jak lew po klatce, sprawnie pozbywał się krępujących go elementów garderoby. Spinki do mankietów położył na szafce nocnej, podwinął rękawy, odpiął dwa górne guziki koszuli.
Leżała cierpliwie czekając aż on skieruje uwagę na nią.
Wyglądała dokładnie tak, jak sobie tego zażyczył. Nie chciał pończoch, podwiązek ani gorsetu, uważał to za zbyt teatralne na pierwsze spotkanie. Chciał ją mieć jak czyste białe płótno, aby nic nie zakłócało swobodnego przepływu myśli i pragnień.
 
 
Lubisz gry?
 
To zależy.
 
Od czego?
 
Od tego jaka to gra i z kim w nią gram.
 
 
 
Spoglądał na nią z ukosa, zastanawiając się od czego zacząć. Kocim ruchem zbliżył się do łóżka na którym leżała, trzymając ręce w kieszeniach przyglądał jej się. Czuła na sobie ciężar tego spojrzenia.
 

Nie wolno się śpieszyć do czegoś takiego.

Ale przecie

Ale jeszcze nie znasz mnie. Nie wiesz czy możesz mi zaufać.

ż dobrze wiem czego chce, znam siebie wystarczająco.

Rozumiem. Kiedy wiec zaczynamy?

Gdy przestaniesz tyle mówić.

 

Robiąc to bardzo powoli, jakby jego myśli krążyły zupełnie gdzie indziej, wyciągnął pas ze szlufek spodni. Mężczyzna wystarczająco delikatny, by wiedzieć jak zadawać ból – pomyślała. Czekała na to spotkanie od dawna, uważała już wcześniej, że jest gotowa, lecz on był innego zdania.

 

Spotykałam się z dominującymi wcześniej, zanim poznałam ciebie, wiesz?

I jak było?

Oni… nie byli dla mnie, nie sprawdzili się.

Potraktowali cię zbyt ostro, mogę się założyć.

Ostro, ale nie tam gdzie trzeba. Nie trzymali się ustalonych wcześniej zasad.

Ja przestrzegam tylko jednej zasady, suczko.

Jakiej?

Zaufania.

 

Wiedziała czego od niej oczekiwał, czekała tylko na sygnał. Ale on nie nic nie mówił. Wiele by dala za jakiekolwiek instrukcje, cos jak „rozłóż nogi szeroko, suko” albo „wsuń go głęboko, pokaz jak bardzo to lubisz”. Dopiero po pewnym czasie zrozumiała, że jego siła jest zaklęta w nim samym, jego górującej nad nią sylwetce, zwinnych palcach i silnych dłoniach. Sposób w jaki ją dotykał podniecał bardziej niż jakiekolwiek sprośności czy wulgaryzmy.

Przygląda się taksującym wzrokiem półnagiemu ciału przed sobą, zastanawia się na co ma ochotę najpierw. Ściska mocno jej piersi, po chwili koncentrując się na sutkach, które szczypie i ciągnie. Jej głośny oddech mówi sam za siebie. Wsuwa rękę pod nią i przewraca ją na brzuch, jak lalkę. Ma teraz ją w całej okazałości, otwartą specjalnie dla niego, oczekującą tak pieszczoty jak i bólu, z jednakową niecierpliwością pragnącą obu tych odczuć.

 

Pamiętaj, nie ma powrotu.

A jeśli coś pójdzie źle?

Tak jak powiedziałem, zaufaj mi.

Przecież to nie powinno tak wyglądać.

Nasza zabawa, nasze reguły.

Twoje reguły, chyba miałeś na myśli.

Dokładnie.

 

Ślepe posłuszeństwo, bezgraniczne zaufanie – oto czego wymagał od niej. Tylko i aż.

Zastygła w oczekiwaniu, nieruchoma, przekonana o własnej gotowości. Czując jego ciężką rękę lądującą na wypiętych pośladkach, podskoczyła jakby ta ręka parzyła.

W istocie, kiedy on zdecydowanie wymierza raz za razem, czuje jak całe jej ciało ogarnia gorąco. Pośladki płoną, im bardziej im gorąco, tym wilgotniej się jej robi. Dokładnie ogolona cipka czeka miedzy rozchylonymi udami aż przyjdzie na nią kolej. Wsuwa w nią palce głęboko, aż po same kostki, ona przyjmuje je z jękiem rozkoszy na ustach. Z takim samym entuzjazmem jej kobiecość reaguje na twardy członek, który w pewnym momencie wyręcza palce. Ledwie może złapać oddech, przyjemność jest tak obezwładniająca, chwilami wręcz nierealna.

Z amoku wyrywa ją glos:

Czas, żebyś się zdecydowała.

Tak czy nie?

Tak czy nie…

 

Tuż przed wytryskiem jego członek robi jak z kamienia, ona czuje każdy milimetr, wypełniający ją szczelnie, trący przyjemnie wrażliwe ścianki pochwy. Trzymając ją mocno za biodra pieprzy intensywnie, naciskając na podstawę kręgosłupa, tak żeby wsunąć się jak najgłębiej. Ona już nie wie, czy to co czuje, skoncentrowane jest w wypełnionej cipce, czerwonym tyłku czy też gdzieś na dnie duszy. Tornado doznań, burza różnorakich uczuć, z którymi nie ma sensu walczyć, którym musi się poddać bezwarunkowo. Z jej ust wydobywa się jedno słowo pieczętujące wszystko…

Tak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

8 myśli nt. „Jedno słowo

  1. A mnie wygolona cip.ka kojarzy sie z pedofilia…
    Wykasowalem „temporary internet files” i Twoja strona mnie nie poznaje – wszystko pod kontrola. :-)))

  2. Ja tam wole ogolona cipke, Krzysiu… po prostu mysle, ze tak jest wygodnie i przyjemniej. Przyjemniej i mnie calowanej tam – bo wyrazniej odczuwam aplikowane w tamto miejsce pieszczoty. Przyjemniej pewnie i calujacemu, bo mu sie jezyk nie plata w futerku:))) Oczywiscie o gustach i preferencjach sie nie dyskutuje, kazdy kocha tak jak lubi;)

  3. Mo?e to dlatego, ?e kraze sobie w tym naszym kolku wzajemnej adoracji, a moze jakas jesienna aura to sprawia, ale wszystkie „nasze” posty dotycza zaufania i zrozumienia potrzeb… No i tego , ?e Masterem si? jest, a nie bywa, ?e nie wystarczy sie tak nazwac , zeby ktos nam zaufal

  4. Za moich czasow nie bylo takich zberezienstw; a ja mam corke i o 11 lat mlodsza siostre. Stad skojarzenie. 🙂

  5. Zaufanie to klucz otwierajacy nawet te namocniej zatrzasniete drzwi, Her… Zaryzykuje stwierdzenie, ze zaufac komus, to tak jak oddac klucz do wlasnej duszy.

  6. zgadzam się z GG
    moja kobieta jest gładka …ja również
    tak sobie myślę … co byście zrobili widząc ‚zarośla’? idzie na imprezę poznajesz dziewczynę…nawijka robi się miło ściągasz z niej ubranie a tu NIESPODZIANKA – jeśli dziewczyna byłaby ‚zaniedbana’ przychodząc na imprezę to chyba byłby koniec

Możliwość komentowania jest wyłączona.