Sfinks się pisze…

Jak już wypcham szczęśliwie drugie dzieło z domu, uroczyście przyrzekam zrobić sobie dłuższą przerwę od pisania… Ale na chwile obecną, będę wdzieczna za wszelkie uwagi i konstruktywną krytykę.

 

Kiedy stoję zamyślona rozpinając bluzkę, woda w łazience jest już odkręcona. Ściągnięta bluzka ląduje na fotelu, za nią biustonosz. Gdy sięgam rękoma z tyłu by rozpiąć spódnicę, czuję jak zaciskasz ręce na moich piersiach. Stojąc za mną, mocno chwytasz je w obie dłonie i ściskasz, by za moment skoncentrować się na sutkach. Dotyk wcale nie jest pieszczotliwy, wręcz przeciwnie, szarpiesz sutki, uwięzione miedzy Twoim kciukiem a palcem wskazującym. W jednej sekundzie mój oddech przyspiesza, odruchowo prostuję się, wypinając piersi poddawane słodkim torturom. W momencie, kiedy zaczynam czuć między nogami napływającą wilgoć, przestajesz. Dajesz lekkiego klapsa w pupę mówiąc, że po prysznicu mam się zameldować w sypialni.

Odświeżona i rozgrzana prysznicem, ze stojącymi na baczność sutkami – staję w drzwiach sypialni. Siedząc na łóżku pokazujesz bez słowa, bym stanęła przed Tobą. Podchodzę, czując twój wzrok przesuwający się po moim nagim ciele. Klękam i biorę twardniejącą męskość do ust. Zajmuje się tobą najlepiej jak umiem, jak dobrze ułożona suka. Chwytasz mnie za włosy, samemu nadając tempo, w jakim mam cię pieścić. Nie jesteś delikatny. Staram się zadowolić ciebie jak najlepiej, ale nie masz dziś do mnie cierpliwości. Każesz podnieść się z klęczek, sam wstajesz i wychodzisz, zostawiając mnie zdezorientowana. Nie śmiem ruszyć się z miejsca. Wracasz po chwili i stanowczym ruchem popychasz na łóżko, zaciskając rękę na moim karku, każesz wypiąć pupę. Posłusznie wykonuję polecenie, czując jak bez ceregieli wsuwasz twardą męskość w bardzo już mokrą już cipkę. Z ust wyrywa mi się westchnienie. Chwilę pieprzysz mnie mocno, jęczę cichutko. Jest mi dobrze, wiesz jak bardzo to lubię. Robi mi się coraz przyjemniej. Wyczuwasz to, znasz mnie przecież tak dobrze. Jeszcze nie czas na moją przyjemność, jeszcze nie teraz… 

Każesz mi zostać w tej pozycji, tylko rozsunąć szerzej nogi, co wcale nie jest takie proste. Z twarzą wciśnięta w pościel, wypięta, czekam na ciąg dalszy. 

 

 

6 myśli nt. „Sfinks się pisze…

  1. Czytałam to ze szczerym zamiarem zgłoszenia jakichś uwag, ale tekst zwyczajnie mi się podoba i nie ma co poprawiać 😉 I albo mi się wydaje, albo już to czytałam w Twojej dawniejszej notce, bo coś kojarzę tę scenę… 😉 Albo jakąś podobną.

Możliwość komentowania jest wyłączona.