Uległa

Spotykali się od roku. Raz w tygodniu, przez kilka godzin, które ze sobą spędzali nie marnowali czasu na rozmowy. Właściwie to prawie nigdy nie rozmawiali.Ona znała swoja rolę i wiedziała, że nie pytana ma się nie odzywać. Odkąd się poznali na czacie, od samego początku to on ustalał reguły tego związku.

 

Ona miała wybór. Wybrała jego.

W normalnym życiu pewnie ich drogi nigdy by się nie skrzyżowały, ale gdy chodzi o perwersyjna przyjemność, nawet najbardziej nieprawdopodobne konfiguracje bywają możliwe. A może właśnie jedynie tam bywają możliwe?

Zwykle dzień przed spotkaniem dostawała maila, z krótkim streszczeniem tego, jak ma wyglądać i być umalowana, czasem tez dawał jej zadania do wykonania. Sprawozdanie z wykonania zadania, które składała mu na początku spotkania, bywało jedynym momentem, kiedy mogła cokolwiek powiedzieć. On słuchał uważnie, z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, bez słowa. To, czy był zadowolony, czy tez nie z tego co usłyszał, wyrażał w trakcie spotkania w sposób, jaki ją traktował. Mogła to także poznać po ilości batów jakie spadały na jej tyłek.

Tym razem nie napisał nic, oprócz krótkiego „w środę o siódmej”. Miała mieszane uczucia, nie wiedziała czego się spodziewać.

Punktualnie o siódmej stanęła pod drzwiami i nacisnęła przycisk dzwonka. Zawsze spotykali się w tym samym niewielkim mieszkaniu, które – jak przypuszczała, on wykorzystywał jedynie od tego rodzaju spotkań. Z iloma podobnymi do niej jeszcze się spotykał, pojęcia nie miała i szczerze mówiąc, to niewiele ja to obchodziło.

Jedyne co ja obchodziło, to jej własna zaspokojona tak jak nigdy wcześniej, cipka. Wymasowana, wylizana, rozepchana jego ręką i kutasem, obolała po zapiętych spinaczach. Cudownie szczęśliwa cipka. On jeden umiał jej to dać i tylko to się liczyło.

Otworzył drzwi i wpuścił ja do środka. Chwycił za włosy, przyciągnął do siebie i pocałował mocno, tak że poczuła krew na wargach. Pchnął w kierunku łóżka, rzucając krótkie „rozbieraj się”. Klęcząc na łóżku, trzęsącymi rękami rozpinała guziki bluzki, starając się to zrobić możliwie jak najszybciej. Rzuciła ją obok łóżka, a sterczące na baczność sutki oznajmiły swa gotowość. Była jak w amoku, jak suka podczas cieczki.

Pociągnął jej spódnicę wysoko i z zadowoleniem zauważył, że nie ma pod spodem majtek. Przeciągnął palcem po ogolonej cipce, była już mokra, bardzo mokra.

Kazał jej uklęknąć w pozycji ‘na czterech’, a sam udał się do drugiego pokoju.

Zastygła bez ruchu, czekając na ciąg dalszy, na to co dla niej zaplanował.

Wrócił i pierwsze co poczuła, to piekący raz bata na pośladku. Za nim spadły następne, na przemian, w krótkich seriach, miedzy którymi pieścił jej cipkę i rozcierał jej wilgoć na pokrytym czerwonymi pręgami tyłku. Kiedy uznał, że na początek wystarczy, założył jej skórzane opaski na nogi. Do nóg przypiął ręce tak, że klęczała doskonale wypięta, z twarzą wciśniętą w poduszkę. Nie przestając pieścić ociekającej sokami kobiecości, zaczął zapinać na jej wargach drewniane spinacze, po trzy na każdej. W pierwszej chwili jedynie lekko szczypały, ale kiedy spinacze zawisły również na sutkach, te na dole zaczęły bardziej dokuczać. Ani niewygodna pozycja, ani ilość precyzyjnie dawkowanego bólu nie przeszkadzały jej w zapadaniu się w coraz większą przyjemność. Wręcz przeciwnie, o czym dobitnie świadczyły mokre jej wilgocią uda i głośny, urywany oddech, przechodzący momentami w jęk. Było jej dobrze, bardzo dobrze. Kiedy razy bata zaczęły ponownie spadać na wypięty tyłek, cala ta ilość bólu, pulsującego w rożnych miejscach ciała zaczęła popychać ją coraz mocniej w kierunku nirwany, suczej nirwany. Kiedy mężczyzna odłożył bat i w mokrej cipce zatopił twardego kutasa, nie dala rady się opanować, odpłynęła. Czuła jeszcze ostatnie skurcze orgazmu, kiedy poczuła kolejna fale piekącego bólu, gdy zaczął ciągnąć za spinacze zapięte na sutkach. Pieprzył ją mocno, zaciskając rękę na karku, wciskając w poduszkę. Szybko poczuł skurcze jej kolejnego orgazmu. Ściągnął po kolei spinacze z obolałych warg, zostawiając nadal zapięte te na sutkach i wsunął członka do drugiej dziurki. Pieprzył ją wsuwając go po same jądra, czując że dochodzi, wyciągnął i porcja cieplej spermy przyozdobiła plecy i pośladki ulegle wypiętej kobiety.

Kiedy ją rozwiązał, ściągnął pozostałe spinacze i wreszcie odzyskała spokojny oddech, nie wytrzymała i odezwała się:

„Uwielbiam tą pozycję, jest taka… „ – szukała w głowię odpowiedniego określenia.

„Uległa” – dokończył za nią.