Pieprznie pieprz mnie

Stoję zamyślona rozpinając bluzkę, woda w łazience jest już odkręcona. Ściągnięta bluzka ląduje na fotelu, za nią biustonosz. Gdy sięgam rękoma z tyłu by rozpiąć spódnicę, czuję jak zaciskasz ręce na moich piersiach. Stojąc za mną, mocno chwytasz je w obie dłonie i ściskasz, by za moment skoncentrować się na sutkach. Dotyk wcale nie jest pieszczotliwy, przeciwnie – szarpiesz sutki, uwięzione między kciukiem a palcem wskazującym. W jednej sekundzie mój oddech przyspiesza, odruchowo prostuję się, wypinając piersi poddawane słodkim torturom. W momencie, kiedy zaczynam czuć między nogami napływającą wilgoć, przestajesz. 

(…)

Wkładasz między rozsunięte nogi rozpórkę, sprawnie oplatając moje kostki więzami. Przestaje być wygodnie. Za chwilę, bez zapowiedzi chwytasz moja rękę… i już wiem, że zaraz będzie jeszcze mniej wygodnie – kiedy przywiążesz obie ręce w nadgarstkach, do więzów oplatających kostki nóg. Żeby było to wykonalne, muszę jeszcze bardziej wypiąć pupę. Kończąc dzieło, przesuwasz palcem po wargach lśniących od soków. Jęczę. Za chwilę w miejscu palca czuję dotyk czegoś, czego w pierwszej chwili nie jestem w stanie zidentyfikować. No tak… Trzcinka. Przesuwasz nią pieszczotliwie po pulsującej kobiecości, wodzisz po wnętrzu ud, by w ułamku sekundy zmienić pieszczotę w ból. Spada w tamto miejsce kilka bolesnych razów, ale zanim naprawdę dociera do mnie ból, czuję Twoje cudowne palce zagłębiające się we mnie. Znów jest bardzo przyjemnie. Tak niewiele mi brakuje. Takie zabawy doprowadzają moją krew do wrzenia. Czuję, że zaraz nadejdzie orgazm, ale ty skutecznie hamujesz moją przyjemność wymierzając kilka mocnych razów wypiętym pośladkom. Jęczę głośno. Już nie mogę się opanować, soki kąpią na prześcieradło. 

 

fragment Niebajki 

Jedna myśl nt. „Pieprznie pieprz mnie

  1. Nie mogę tego czytać… budzi się moje niespokojne dzikie zwierzątko i domaga się podobnego potraktowania:)

Możliwość komentowania jest wyłączona.