Początki

Pytacie, jak się zaczęło? Od poczucia, że jestem inna niż reszta.

Najpierw trzeba było to zrozumieć i zaakceptować. Akceptacja przyszła dużo łatwiej niż uświadomienie sobie, dlaczego lubię tak a nie inaczej. Szukałam, czytałam, zadawałam mnóstwo pytań. Na szczęście los postawił na mojej drodze kilka mądrych osób, którym trochę zawdzięczam. Ale i tak, jak chyba każdy poszukujący swojej drogi, błądziłam.

Błądziłam do tego stopnia, że na samym początku wpakowałam się w układ bez safe word’u. Dziś wiem, że to nie było BDSM, tylko czysta przemoc pod przykrywką klimatu. Długo lizałam rany. Pocięte nożem ramie, podbite oko, opuchnięta od uderzenia warga zagoiły się bez śladu. Psyche długo nie chciało się pozbierać.

Mówimy miłe złego początki… u mnie początki wcale nie były miłe. Na szczęście, później los się odmienił.

2 myśli nt. „Początki

  1. Każdy na początku błądzi. Ale wreszcie, po paśmie niepowodzeń, trafia na pisaną sobie drogę. Kto szuka – ten znajdzie. Zła passa nigdy nie trwa wiecznie, a niekiedy złych doświadczeń nie da się uniknąć. Wiem jednak po sobie, że te złe doświadczenia hartują na przyszłość i mam nadzieję, że to, co spotykało na początku Ciebie, również Cię wzmocniło i wyciągnęłaś odpowiednie wnioski po tych lekcjach.
    Pozdrawiam. 🙂

    • Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni – tego się trzymam w życiu. Sprawdza się, jak dotąd. Choć nie zawsze jest łatwo…

Możliwość komentowania jest wyłączona.