Limity przekroczone, granice przesunięte. To, co kiedyś nigdy w życiu, dziś – tak Panie, poproszę.
Niemożliwe stało się rzeczywistością. Sucza ewolucja.
Podniecona, z radością spoglądam w przyszłość, ciekawa co ma dla mnie w zanadrzu.
3 myśli nt. „Sucza ewolucja”
I o to w tym wszystkim chodzi. 🙂 Każdego dnia trwa ta ewolucja, każdego dnia się rozwijamy. Ja np. z uśmiechem wspominam, jaka byłam na początku relacji z moim Panem. I z rozbawieniem robię dziś coś, o czym na początku mówiłam: „nigdy”, „to granica absolutna”.
Pytanko: liny (przy okazji: cudne wiązanie!) jutowe czy te z rodzaju miękkich, z lekkim połyskiem prezentujesz na zdjęciu?
Pozdrowienia!
Tez usmiecham sie do siebie na wspomnienie dawnych ‚nigdy w zyciu’ 😉
A co do liny użytej – śliska, jedwabna, miękka… Choc jutowe tez mamy, ale te czekaja na kolejna foto sesje.
I o to w tym wszystkim chodzi. 🙂 Każdego dnia trwa ta ewolucja, każdego dnia się rozwijamy. Ja np. z uśmiechem wspominam, jaka byłam na początku relacji z moim Panem. I z rozbawieniem robię dziś coś, o czym na początku mówiłam: „nigdy”, „to granica absolutna”.
Pytanko: liny (przy okazji: cudne wiązanie!) jutowe czy te z rodzaju miękkich, z lekkim połyskiem prezentujesz na zdjęciu?
Pozdrowienia!
Tez usmiecham sie do siebie na wspomnienie dawnych ‚nigdy w zyciu’ 😉
A co do liny użytej – śliska, jedwabna, miękka… Choc jutowe tez mamy, ale te czekaja na kolejna foto sesje.
pozdrawiam cieplo
mrrrr.. mrrr!