Z perspektywy podłogi

Najbardziej podniecało ją, kiedy używał jej wyłącznie dla własnej przyjemności. Trzymając mocno za włosy, masturbował się jej ustami. Albo sadzał na sobie, unieruchomiwszy jej wcześniej ręce za plecami, kazał doprowadzić się do orgazmu. Miał pewność, że następnego dnia będzie go wspominała przy każdym kroku. Obserwował z zadowoleniem to jęczące stworzenie, wijące się w ekstazie na jego członku.

Kiedy myślał o dominacji, właśnie to  stawało mu przed oczami. Nigdy nie pociągało go teoretyzowanie, szukanie drugiego dna, czy jakiekolwiek dorabianie filozofii do tego, co z nią robił, czy jak jej używał.

Lubił uderzyć plecionymi rzemieniami tak, że ich końcówki trafiały dokładnie między rozsunięte uda.

Przeglądał się jak walczyła ze sobą, kiedy poddawała się fali bólu. Czekała, aż przepłynie przez ciało, by rozsunąć uda jeszcze szerzej, i w niemej prośbie wystawić na ciąg dalszy.

Był całkowitym przeciwieństwem gentlemana, który chroni i ratuje. Ale przecież kobiety doskonale potrafią o siebie zadbać…

 

2 myśli nt. „Z perspektywy podłogi

  1. niewiele kobiet tego doświadcza, ponieważ do tego trzeba śmiałości jak do wielu rzeczy w życiu. W sumie do samego życia też trzeba 🙂 ponieważ żyć nie znaczy wegetować, a korzystać i szukać przyjemności 😉 Oczywiście warto pamiętać o równowadze, ale każdy kto zrobił krok do przodu może się wrócić 🙂

Możliwość komentowania jest wyłączona.