Różowy

Ściągnij spódnicę – padło polecenie, które natychmiast wykonałam i delikatny materiał znalazł się u mych stóp. Teraz jedynie mikroskopijne stringi dzieliły mnie od Niego.

Co jest, kurwa?! – wykrzyknął.

Stojąc tyłem do Niego usłyszałam jak podnosi się z fotela i rusza w moim kierunku.

Zamarłam. On nigdy podczas naszych sesji nie ruszał się z fotela. Siedział jak widz w teatrze i oglądał spektakl przygotowany specjalnie z Jego życzeniem. Ale nigdy nie ruszał się z fotela. Chyba, że stało się coś strasznego i nieprzewidzianego. Tak jak teraz.

Wciągnęłam ze świstem powietrze, kiedy brutalnie chwycił mnie za tyłek i rozwarł moje pośladki szeroko.

Dlaczego masz na sobie różowe majtki? – padło pytanie.

O nie! Kompletnie zapomniałam! Śpiesząc się do Niego, a jechałam prosto z pracy, nie miałam już czasu, żeby wstąpić do siebie i się przebrać. Byłam bardziej przejęta godziną i tym, żeby absolutnie się nie spóźnić, niż różowymi majtkami. On przywiązywał ogromną wagę do punktualności. Jeśli spóźniłabym się bodaj minutę, nawet nie zawracałby sobie głowy, żeby mi otworzyć drzwi. Musiałam być czas.

Czułam się cholernie głupio, wiedząc że znowu z czymś zawaliłam. Naprawdę starałam się, żeby był ze mnie zadowolony, ostatnio sprawowałam się wręcz wzorowo… aż do dzisiaj.

Wyszedł z pokoju, zostawiając mnie w nim zamarłą z przerażenia, otoczoną wwiercającą się uszy ciszą. Stałam na środku, nie mając odwagi ruszyć się ani o centymetr. Kiedy ostatnim razem w podobnej sytuacji odważyła się odwrócić, zostałam „zawieszona”. Zawieszona w obowiązkach suki. Kara owa polegała na tym, że nie dotknął mnie, ani się do mnie nie odezwał przez dwa dni. Zostać odstawioną na 48 godzin od Jego męskości to była prawdziwa tortura i za nic nie chciałam przechodzić jej ponownie.

Zaczęłam się zastanawiać, jaką formę przybierze kara tym razem. Bo to, że kara będzie, było przecież pewne. Wiedziałam, że zasłużyłam. Może nie będzie tak źle… – myślałam.

Może właśnie szuka jakiejś nowej zabawki, czegoś czego się nie spodziewam.

Na pewno nie będzie to pejcz, bo tego użył ostatnio. Nie zdarzyło mu się użyć dwa razy z rzędu tej samej rzeczy. Może ten nowy wibrator? Wiem przecież jak bardzo lubi rżnąc mnie w tyłek, kiedy w mojej cipce pracuje wibrator.

Spojrzałam na wiszący na ścianie zegar, szczęśliwie znajdujący się w zasięgu mojego wzroku. Była dokładnie jedenasta. Miałam nadzieje, że nie będę musiała tak stać do rana.

Piętnaście minut po północy usłyszałam zbliżające się kroki i nim miałam czas pomyśleć, poczułam Jego tuż za sobą i jednocześnie jakiś chłodny przedmiot na pośladku. Nie byłam w stanie odgadnąć co to mogło być, ale nie było mi dane zastanawiać się nad tym długo, bo zamarłam, widząc w Jego rękach ostre nożyczki, a na twarzy złowieszczy uśmiech.

Przeciął cienki pasek różowego materiału moich majtek, najpierw z jednej strony, za chwile z drugiej i rzucił nożyczki na podłogę.

Stringi nadal miałam na sobie, a raczej ich pozostałości trzymające się jakoś między zaciśniętymi udami. Chwycił pozostałości majtek i wyciągnął je powoli. Sposób w jaki ocierały się o wilgotną kobiecość był wyjątkowo przyjemny.

Odwróć się – padło polecenie. W swoich długich palcach trzymał pocięte stringi, jakby to było coś obrzydliwego bądź wzbudzającego odrazę.

Wiesz, że nienawidzę różowego koloru. Różowe ubrania są dla małych głupiutkich dziewczynek. Mówiłem ci kilkakrotnie, że nie chcę widzieć na tobie nic w tym kolorze – mówił to powoli, cedząc każde słowo.

Otwórz szeroko – rozkazał, a ja posłusznie otworzyłam usta, w które wepchnął moje zwinięte majtki.

Rozłożył się wygodnie na fotelu, nagi, ze sterczącym twardym członkiem.

Mnie wcale wygodnie nie było, czując smak własnej cipki wypełniający usta za sprawa wepchniętych tam majtek. Zdecydowanie nie było mi wygodnie.

On zaś wyglądał jak król na tronie. Czułam się jak służąca czekająca aż padnie kolejne polecenie.

Ty naprawdę uwielbiasz nosić różowy kolor – bardziej stwierdził niż zapytał.

Nie będąc pewna, czy mam udzielić odpowiedzi i czy to jest pytanie, przełknęłam jedynie głośno ślinę.

Najwidoczniej nie oczekując ode mnie żadnej odpowiedzi, kontynuował – Jedyny odcień różowego jaki możesz nosić, to różowy odcień twojej dupy po tym jak cię porządnie zleję – to mówiąc, kiwnął na mnie wskazującym palcem, chcąc żebym podeszła.

Z pod fotela na którym siedział, wyciągnął ratanową trzcinkę, zdecydowanie nie będącą moim ulubionym narzędziem do wymierzania kary. Tylko, że to co ja lubię, było w tym momencie najmniej ważne.

Odwróć się i złap rękami za kostki – padło kolejne polecenie.

Przyjęłam żądaną pozycję, czując jak robię się coraz bardziej mokra.

Na sile pierwszego uderzenia byłam kompletnie nie przygotowana. Wiedziałam już, że jest na mnie naprawdę zły. Mimo iż sądziłam, że to niemożliwe, każde następne uderzenie było jeszcze mocniejsze. Cipka zaczęła pulsować z podniecenia, marząc aby zrobił z niej użytek.

Kiedy lanie się skończyło, rzucił trzcinkę na podłogę i zapadła niepokojąca cisza. Z niecierpliwością i bardziej czerwonym niż różowym tyłkiem, oczekiwałam na ciąg dalszy. Usłyszałam za plecami trzask aparatu fotograficznego, to On zrobił moim biednym pośladkom zdjęcie na pamiątkę.

Podejdź i usiądź mi na kolanach – powiedział.

Mój tyłek płoną żywym ogniem, i przyznaję, ten rodzaj różowego był zdecydowanie lepszy niż poprzedni.

Możesz wypluć to co masz w ustach – nareszcie pozwolił.

Jeśli jeszcze raz zdarzy ci się wystąpić przede mną w czymkolwiek różowym, to będziesz musiała pożegnać się z moim kutasem na jakiś czas. Może nawet na dosyć długo. Zrozumiałaś? – kiwnęłam głową dobrze wiedząc, że On ma pełną świadomość tego, jakim przerażeniem napawa mnie wizja utraty Jego kutasa.

Uznając lekcję za skończoną, chwycił moje płonące pośladki i przyciągnął do siebie, popychając, żebym na nim usiadła. Wsunął się głęboko w kapiącą z nadmiaru soków cipkę, a ja zaczęłam go ujeżdżać. Obolała pupa ocierała się o Jego uda, co dodatkowo zwiększało przyjemność. Podnosiłam się i opadałam, będąc z każdym ruchem coraz bliższa orgazmu. Podnosiłam się i opadałam…

 

 

 

 

 

Pamiętajcie, nawet opowiadanie napisane w pierwszej osobie, nadal pozostaje opowiadaniem:)

A, i ciąg dalszy pewnie nastąpi.

 

2 myśli nt. „Różowy

Możliwość komentowania jest wyłączona.