English? I read it later. It’s difficult for me and i’am drowsy now.
Uff! Przebrnąłem przez Twoj tekst. Ale chyba 80% emocji traci sie, gdy trzeba mozolnie odgadywac sens. A moze o to chodzi?
Przekazujesz tresc, mimo calego wyzwolenie od „przesądow” krepującą, więc chowasz się choc troche za zasłoną obcego jezyka? 🙂
Gratulacje! 🙂
Wiesz, chyba masz racje, używanie obcego języka daje pewien komfort. Niektóre rzeczy powiedziane po polsku wywołują u mnie rumieniec zawstydzenia na twarzy (uwierzysz? nawet u takiego perwerta jak ja 😉 , podczas gdy to samo po angielsku brzmi zdecydowanie lżej. Tak, o seksie odmienianym przez wszystkie przypadki znacznie prościej mi mówić w obcym języku. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że nasza ojczysta mowa nie grzeszy nadmiarem zwrotów i określeń jeśli chodzi o miłość cielesną. A ze świecą szukać czegoś, co nie brzmi wulgarnie albo infantylnie.
English? I read it later. It’s difficult for me and i’am drowsy now.
Uff! Przebrnąłem przez Twoj tekst. Ale chyba 80% emocji traci sie, gdy trzeba mozolnie odgadywac sens. A moze o to chodzi?
Przekazujesz tresc, mimo calego wyzwolenie od „przesądow” krepującą, więc chowasz się choc troche za zasłoną obcego jezyka? 🙂
Gratulacje! 🙂
Wiesz, chyba masz racje, używanie obcego języka daje pewien komfort. Niektóre rzeczy powiedziane po polsku wywołują u mnie rumieniec zawstydzenia na twarzy (uwierzysz? nawet u takiego perwerta jak ja 😉 , podczas gdy to samo po angielsku brzmi zdecydowanie lżej. Tak, o seksie odmienianym przez wszystkie przypadki znacznie prościej mi mówić w obcym języku. Trzeba też zwrócić uwagę na to, że nasza ojczysta mowa nie grzeszy nadmiarem zwrotów i określeń jeśli chodzi o miłość cielesną. A ze świecą szukać czegoś, co nie brzmi wulgarnie albo infantylnie.