Mistrzyni bezgłośnych orgazmów

Doszła w chwili kiedy trzeci z nich wsunął się aż po jądra.  Szczytującym ciałem raz po raz wstrząsały spazmy rozkoszy. W tym momencie się poddała, przestała walczyć z narastającą przyjemnością, oddala się biorącemu ją w posiadanie pożądaniu. Wtedy także stało się to oczywiste dla używających jej mężczyzn. Przestała walczyć ze sobą, z własnym ciałem, zrezygnowała. Zrozumiała z ulgą, że nie ma ochoty ani zamiaru więcej walczyć czy się bronić. Dotarło to do niej w chwili kiedy trzeci z nich wszedł w nią, a w zasięgu wzroku stało czekając kolejnych trzech. Ogłosiła to światu zwierzęcym skowytem jaki wyrwał się z dna jej trzewi.

Oni też to zrozumieli, zauważyli, że nie tylko przestała się wyrywać, ale zaczęła brać czynny udział w toczącej się akcji. Widzieli jak chętnie wypinała tyłek, żeby penetrujący ją kutas mógł wejść jak najgłębiej. 

Rozbawiło to ich, zaczęli komentować jej niespodziewane zaangażowanie i zastanawiać się głośno, czy nie zrobić także pożytku z jej tyłka, bo zapowiada się, że anal spodoba jej się podwójnie.

Ani ich śmiechy, ani szyderstwa nie upokorzyły jej tak, jak fakt, że nie była w stanie ukryć co naprawdę czuje. To była dla niej prawdziwa porażka, brak kontroli nad sobą samą.

Przecież była mistrzynią w ukrywaniu własnych odczuć. Osiągnęła mistrzostwo w dochodzeniu bezgłośnie, ćwicząc systematycznie podczas podróży służbowych, dyskretnie zaciskając uda, podczas gdy obok siedziała niczego nieświadoma koleżanka z pracy. Zdarzało jej się podczas niemiłosiernie nudnych weekendowych wizyt u siostry, a tradycją wręcz stały się szybkie masaże pod biurkiem podczas przerwy na lunch.

Tak, normalnie była w tym świetna. Mistrzyni bezgłośnie przeżywanych orgazmów.

Wszystko stało się tak szybko. Samochód zatrzymał się tuż obok, i nim zdążyła pomyśleć, że cos jest nie tak, zarzucono jej na głowę worek, wykręcono ręce i wrzucono do auta.

 

Kiedy cztery godziny później ocknęła się we własnej sypialni niczego nie była pewna. Ale kiedy usłyszała:

„Kolejne spełnione marzenie, prawda kochanie?”

wiedziała…

4 myśli nt. „Mistrzyni bezgłośnych orgazmów

Możliwość komentowania jest wyłączona.