Powoli, bez ponaglania, we właściwym rytmie.
Ciepły języczek zagarnia, pochłania, pieści dokładnie każdy milimetr. Wzdłuż, w górę i w dół, wokół, u podstawy, po chwili mknie dalej.
I znowu, i jeszcze, jakby czas nie istniał, zniknęły żarzące w ciemnościach cyfry zegara. Głęboko, dokładnie, z oddaniem, delektując się każdą chwilą.
Nie ważne, że w pełnym rynsztunku, uzbrojona w torebkę i szpilki, jedną nogą za drzwiami.
Mama powtarzała: „nigdy nie wychodź z domu bez śniadania”, grzeczne dziewczynki słuchają mamy.
grzeczna czy niegrzeczna, juz za Toba nie nadazam ! 🙂
O to wlasnie chodzi Krzysiu… wszak kobieta zmienną jest – na pewno znasz tę prawdę 🙂
Zmienna to pol biedy, a Ty jestes grzeczna i niegrzeczna naraz, to juz przechodzi moje pojecie…:-)