To, co nas podnieca

Prezenty… Ani myślę rozwodzić się nad tym, co kupić ukochanemu/ukochanej w czasie, kiedy wszyscy dajemy się porwać terrorowi prezentów. No, może nie do końca wszyscy, zaobserwowałam, że mężczyźni są na ten wirus bardziej odporni.

Moim zdaniem, prezent wszech czasów, najlepsze co można złożyć na ręce partnera, to lista pragnień i fantazji. Tych, które zwykle ukrywamy w najciemniejszych zakamarkach umysłu. Dane w prezencie, stanowią wiedzę bezcenną, dowód najwyższego zaufania.  

Niby nic takiego, szepnąć ukochanemu do ucha: „kochanie, marzę, żebyś mnie związał, wychłostał, a później zerżnął razem z kolegą. Albo spytać ukochaną: „zastanawiałem się, czy nie miałabyś nic przeciwko, żebym przyprowadził do nas tego kolegę z pracy, o którym ci mówiłem. Ostatnio ciągle myślę o tym, jakby to było wsuwać się w ciebie aż po jądra, równocześnie czując jego członka miedzy pośladkami…”

Toż to pestka, prawda? Właśnie o tym mówię. To, co nas podnieca, przeważnie nie jest politycznie poprawne, grzeczne i ładne. Nie ma fantazji uniwersalnych – to samo, może u jednych wywoływać obrzydzenie, u drugich gwarantować fajerwerki. 

Jedno jest pewne: eksplorowanie mrocznych obszarów naszego umysłu, zawsze zapewnia niezapomniane przeżycia.

Co chcę dostać pod choinkę? Kolejną podroż w nieznane poproszę… 

2 myśli nt. „To, co nas podnieca

    • Bardzo dziekuję! Glosy na temat odbioru „Suki” dochodza mnie rozne, tym bardziej mi milo, ze ksiazka pozytywnie zaskoczyla.

Możliwość komentowania jest wyłączona.