O gustach się nie dyskutuje

Dzięki uprzejmości pewnej czytelniczki, było mi dane zmierzyć się z legendą Marthe Blau „W jego dłoniach”. Pisze „z legendą” gdyż można śmiało powiedzieć, że książka ta mimo, że wydana zaledwie 4 lata temu, zdążyła zdobyć spory rozgłos.

W książce Marthe Blau opisała ponoć własne doświadczenia, firmując okładkę polskiego wydania swoim zdjęciem. Blau opisała historię romansu trzydziestoletniej adwokat Elodie, mężatki mającej małe dziecko. Daje się ona opętać, to chyba najlepsze określenie tego co się z nią stało, koledze po fachu, o którym zbyt wiele z książki się nie dowiemy, jako że jest nadzwyczaj małomówny. Fakt, w książce dialogów nie ma wiele, za to nadrabia ona obrazowymi opisami różnorakich perwersji, momentami obrazowymi do tego stopnia, że czytelnik może zastanawiać się, czy to instrukcja obsługi odkurzacza, czy powieść psychologiczna.

Nie, to nie pomyłka, tak właśnie jest określana – „psychologiczna powieść erotyczna”.

Z tego rodzaju książkami jest zwykle jeden problem. Obawa, że ktoś to potraktuje zbyt dosłownie 😉 Prawda zaś jest taka, że ktoś może to przyjąć jako wzór i przykład, taki standard związku s/m. Wiem, wiem, nie istnieje coś takiego jak standard w s/m, nikt nie posiadł przepisu na „prawdziwą uległość”. Obiło mi się jednak o uszy, że dla niektórych książka Blau była jak objawienie. Na samą myśl o tym, cierpnie mi skora.

Od zawsze wierzyłam głęboko, że w związkach uczuciowych chodzi o to, żeby zaspokoić potrzeby i pragnienia obu stron Pozwolenie składania hołdów własnej osobie, podczas gdy drugą stronę traktuje się jak przedmiot, jest dla mnie chore. Jednocześnie zdaję sobie doskonale sprawę, że takich układów nie brakuje, szczególnie w s/m. I nadal upieram się przy swoim, że nie powinno być tak, że jedna osoba oddaje wszystko, pozwala się upodlić na wiele rożnych sposobów w nadziei na choćby najmniejszą kroplę uczucia, zaangażowania ze strony partnera. Gdzie podziała się odpowiedzialność za stronę uległą?

Każdy, kto chciałby się dowiedzieć jak nie powinien wyglądać związek s/m, niech koniecznie przeczyta „W jego dłoniach”.

 

 

 

fragment

Każdy mijający dzień sprawia mi ból, raniąc mnie niczym nóż wbijany prosto w serce.

Wciąż mam przy sobie telefon komórkowy. Sprawdzam, kto dzwonił do biura w czasie mojej nieobecności i drżę, gdy na ekranie wyświetla się numer „prywatny”.

Ale nie… Jego numer się nie pojawia. On do mnie nie dzwoni.

Czekając na wezwanie, znów zawzięcie się odchudzam, stosując środki zmniejszające łaknienie. Teraz jedyną moją pociechą jest wskazówka wagi, w miarę upływu czasu przechylająca się w lewą stronę.

Kiedy jestem sama — w samochodzie, w kościele albo gdy jeżdżę konno — przypominam sobie, jak wygląda Jego skóra, odtwarzam w pamięci barwę głosu, gesty i słowa.

Każdego wieczoru, żeby zasnąć, muszę przywołać wspomnienia: wciąż widzę dłonie Mężczyzny na swoim ciele, wyobrażam sobie Jego penisa, i raz jeszcze słyszę

rozkazy które szeptał mi do ucha. Jednak z każdym mijającym dniem Jego głos staje się coraz słabszy.

Codziennie czekam na Jego telefon i każdego ranka przygotowuję się do ewentualnego spotkania — noszę tylko pończochy i spódnice albo sukienki. W biurze, za stertą dokumentów, ukryłam szpilki. Lecz On do mnie nie dzwoni.

Wiem, że prawie mnie nie zna, nie rozpoznałby nawet mego głosu; zapewne zapamiętał tylko moje ciało, które teraz tak na Niego czeka i marzy, żeby się nim zajął.

Więc dlaczego do mnie nie dzwoni?

Każdego dnia coraz bardziej za Nim tęsknię, chociaż wiem, że jest wielce prawdopodobne, że o mnie zapomniał. Cierpienie staje się nie do zniesienia. Gdyby wiedział, ile mam Mu do ofiarowania i jak wiele moglibyśmy wspólnie przeżyć… Wciąż towarzyszy mi uczucie niespełnienia; nie chcę, żeby to wszystko się zmarnowało. Tak bardzo chciałabym znów Go zobaczyć, pokazać Mu, że na Niego zasługuję… Wielbiłabym Go, byłby ze mnie dumny, umiałabym sprawić Mu przyjemność. Mógłby mną rozporządzać, oddałabym Mu ciało i duszę. Tak, na pewno sprostałabym wymaganiom — czekałabym na Jego rozkazy i spełniłabym każde życzenie.

To czekanie bardzo mnie męczy.

Jak to możliwe? Na myśl o tym ogarnia mnie zdumienie. Wciąż czekam, żeby ten Mężczyzna któregoś dnia zechciał się ze mną spotkać. Postaram się być użyteczna… Z pewnością uda mi się Go podniecić. Na razie nie mieliśmy dość czasu. Nie pokazałam Mu jeszcze, na co mnie stać; nie wie, jak bardzo Go pożądam, i nie zdaje sobie sprawy, że nie zamierzam przestrzegać konwenansów. Będę posłuszna; spełnię każde Jego życzenie.

Chciałabym Mu powiedzieć, że niczego od Niego nie oczekuję, że pragnę tylko gorącego romansu, chcę być odskocznią od codzienności.

Skąd wiedział, że wszystko to we mnie znajdzie?

Żeby zasnąć, muszę o Nim pomyśleć; żeby doznać rozkoszy, muszę przypomnieć sobie to, co między nami zaszło. Jego obraz wciąż mi towarzyszy, gdy wiodę swoje zwykłe i zarazem cudowne życie, otoczona rodziną i przyjaciółmi, na których zawsze mogę liczyć, albo gdy w moje ręce trafiają akta jakiejś pasjonującej sprawy, i wiem, że zarobię pieniądze i zyskam wdzięczność klientów. Tak bardzo mi Go brakuje. Obsesyjnie powraca myśl, żeby zacząć wszystko od nowa, spróbować tego, czego jeszcze nie próbowałam, pogrążyć się w rozpuście, od której jestem już uzależniona, i zaspokoić żądze, których istnienia nie podejrzewałam. Dotykałam Jego skóry i języka; pozwolił mi poczuć swój zapach… Dlaczego więc mnie porzucił? Marzę o Jego penisie. Chcę dzielić Jego perwersyjne upodobania i poznać gorzki smak miłości. Pragnę Go zaskakiwać i uprzedzać Jego życzenia.

6 myśli nt. „O gustach się nie dyskutuje

  1. Szczerze mowiac nie wyobrazam sobie, by ktokolwiek zdrowy na umysle traktowal te ksiazke jako przewodnik. Czytalam. Polecam – ku przestrodze.

  2. Młode panny bywają bezkrytyczne i łykają dosłownie wszystko 🙂
    Ja widziałam już określenia, że ta książka jest „śliczna”, że to jest objawienie…

    Yesss, działają polskie znaki!

  3. A mi za pierwszym razem się spodobała.. Ale jak wzięłam ją do ręki dużo później stwierdziłam,że w nawet najmniejszym stopniu nie chciałabym zaznać czegoś takiego..

Możliwość komentowania jest wyłączona.