Monogamia jest passe?

Kiedy podzieliłam się z przyjacielem radością z powodu wolnej chaty i perspektyw jakie ona daje, usłyszałam: ” że też ci się jeszcze chce, po tylu latach…” Mówiąc „po tylu latach ” miał na myśli okres 11 lat. On jest wyznawcą ideii, że przy jednej dziurze nawet kot zdechnie, upraszczając nieco. Zwyczajnie, bycie z jedną osobą i seks tylko z nią, nie mieści mu się w głowie. Rozumiem go, nie on jeden tak ma.

Sama kilka lat temu nie wyobrażałam sobie, że „wytrzymam” z kimś tyle lat, i będę chciała więcej. Gwoli ścisłości muszę przyznać, że wierność wcale nie przychodzi mi łatwo. Ale być może z powodu tego, że z niejednego pieca chleb jadłam, potrafię docenić związek, w którym jestem. Kiedyś, wypełniając ankietę na temat aktywności seksualnej, i wpisując Polskę jako kraj zamieszkania, wyszło mi, że … dość rozpustna kobieta ze mnie. Wpisując te same dane, ale podając USA jako „żerowisko”, spokojnie mieściłam się w normie.

Wracając do monogamii… Wiecie, że nie jestem jej orędowniczką. Uwazam, że nie leży w naturze czlowieka, co zresztą wielokrotnie wcześniej powtarzałam, ale każdy musi zdecydować samodzielnie, co dla niego najlepsze. Żyjemy w takim swiecie, że nie mozemy kierować się wyłącznie tym, że lubimy czuć dwa języki na kutasie, bądź kilka członków penetrujących cipkę podczas jednego wieczoru. Niestety, albo na szczęście.

4 myśli nt. „Monogamia jest passe?

  1. Pisałam niedawno ze ogólnie uznawana monogamia nie leży w naturze ludzkiej i… zjedli mnie żywcem:)wszyscy upraszczają monogamię i mylą z monoseksualnoscią ale nie o to mi chodzi:) wiem z własnego doświadczenia i z doświadczenia przyjaciół iż w związkach „niemonogamicznych” takich gdzie partnerzy się akce[tują i wolno im … więcej się daje i tak naprawdę „skoki na boki” są sporadyczne:))) „bo jak mi wolno to wcale mnie tak nie ciągnie” a przede wszystkim nie ma jednego.. kłamstwa:)) jestem całkowicie za wolnymi związkami, które oparte są na miłości, zaufaniu i przyjaźni:)uważam, że takie ukazują prawdziwe uczucie:)

  2. Przez chyba całe życie ceniłam sobie wierność i stałość w relacji. Określałam siebie mianem „seryjnej monogamistki”, bo trwając w relacji angażowałam się w nią całkowicie i z pasją, ale… ostatnio spojrzałam na sprawę nieco inaczej. Chyba ciężko jest tak naprawdę kochać jedną osobę. Może i można – za pierwszym razem, gdy nie ma się porównania. Ale później – przychodzi pewna psychoanaliza. W każdym człowieku jest coś, co nas fascynuje i coś, co odpycha. Porównując kolejne związki widzę, co mi dawały, oraz czego w nich mi brakowało. Nałożone jeden na siebie mogłyby stworzyć obraz idealny. Tylko, że składałby się on z kilku… pratnerów. Jeden dostarcza adrenaliny i rozwoju, inny czułości, trzeci wspólnych zainteresować… I bądź tu mądrym. Ideały nie istnieją. I trzeba to zaakceptować i cieszyć się tym, co się ma 🙂 (w tym – opcjami dodatkowymi, jeśli są dostępne 🙂 ).

    Pozdrawiam –
    Zagubiony w Labiryncie – Kot

  3. Zgadza się – ideały nie istnieją, trzeba mieć tą świadomość. Dlatego Właściciel z premedytacją prowokuje mnie mówiąc: „Szukaj, śmiało, może trafisz lepiej” 😉

    pozdrawiam

Możliwość komentowania jest wyłączona.