Kiedy świat przestaje istnieć

Jest dobrze, tak dobrze, że aż boję się obudzić. Chłonę… chce zapamiętać każdą sekundę. Właściwy czas i odpowiednie miejsce. Uzupełniające się umysły wynoszą cielesność na piedestał… i na kilka godzin świat przestaje istnieć. 

Jest dobrze, coraz lepiej… Ucieczka do innej czasoprzestrzeni jest jak szczepionka na szarą rzeczywistość. Kiedy już jest po wszystkim, kiedy świat na powrót  upomni się o ciebie, wtedy ta szarość mniej drażni, nie smuci cię aż tak bardzo.

 

 

 

Fetysze, kazirodztwo, zoofilia, czyli „Chuć” Andrzeja Depko i Ewy Wanat

Tutaj znajduje się całość recenzji, poniżej fragment dotyczący mej nieskromnej osoby:

 

… jest masochistką, oprócz tego jest szczęśliwa, spełniona i nie ma żadnych problemów z realizacją swoich upodobań. (Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że od dawna mieszka w Nowym Jorku). Przeszła daleką drogę od zakompleksionej, zahamowanej seksualnie nastolatki, przez tkwiącą w toksycznym, niszczącym związku młodą dziewczynę, do zadowolonej z siebie i z życia kobiety, która w trakcie prowadzonej przez Skype rozmowy woła do męża: „Kochanie podaj torbę spod łóżka, wiesz, którą” i z zadowoleniem demonstruje wyciągnięte z tejże torby kolejne gadżety erotyczne.

Kolekcja prawie równie bogata, co u pana Marcina („mamy na to całą szafę w sypialni”), ale jakże odmienna sytuacja: „Tutaj ludzie mają to swoje >>ja<< bardzo zintegrowane i to mi się bardzo podoba. W ogóle mi się marzy, żeby kiedyś coś takiego chociaż w szczątkowej formie zaczęło się pojawiać w Polsce. Bo to jest fajne. I komfort obcowania z takimi ludźmi jest dużo większy. Kiedy nie muszę udawać, kiedy mogę być sobą i nikogo to nie zdziwi, że pracuję w biurze adwokackim, a tutaj sobie przyszłam wieczorem po pracy, bo lubię dostać lanie. Jakoś ciężko jest mi sobie wyobrazić coś takiego w Polsce, takie spotkanie, pogadanka w jakimś klubie, wychodzi przed klubowiczów jakaś pani, bizneswoman, i mówi, że nazywa się tak i tak, jest szefową w takiej i takiej firmie i jest masochistką, i na przykład lubi związana robić facetowi loda”.

Zapytana: „Czy czujesz się szczęśliwa jako masochistka?” Zosia rozpromienia się: „Jak cholera. Naprawdę. Tak, czuję się szczęśliwa, w swoim ciele, w swoim życiu, z tym co robię i jak to realizuję”.